Kartka na szyi "Jestem złodziejem" albo dzień siedzenia w świńskim korycie - taką karę może wlepić sędzia w Ameryce.
Amerykańskie sądy masowo zwalczają drobną przestępczość przy pomocy upokarzających kar. Przestępcy muszą np. nosić tabliczki lub koszulki z napisem np. "Jestem złodziejem”.
Zwolennicy tego rozwiązania uważają, że takie wyroki są skuteczniejsze niż więzienie.
W rankingu na pomysłowość zwyciężają sędziowie z Indiany i Ohio. Pierwszy za nazwanie policjanta "świnią” ukarał przestępcę sesją całodziennej nasiadówki w korycie wespół z wieprzem. A przy okazji musiał trzymać tablicę z napisem "To nie jest policjant”.
Z kolei sędzia z Ohio dwóm wandalom, którzy zbezcześcili figurę Chrystusa, nakazał przemarsz ulicami miasta z osłem na smyczy i transparentem o treści: "Przepraszamy za ośle zachowanie”.
Zwolennicy "shaming sanctions", czyli upokarzających kar, podkreślają, że są one wyjątkowo skuteczne.
Z kolei przeciwnicy tego typu wyroków podkreślają, że upokarzające kary wywołują u wielu sędziów "ślepą żądzę popularności".
Jedni i drudzy zgadzają się jednak, że "wymyślne kary" to element amerykańskiej cywilizacji.
Mieszkańcy pierwszych kolonii właśnie tak traktowali winowajców, wychodząc z założenia, iż nie ma nic gorszego niż być do końca życia wytykanym palcami w swojej wsi lub miasteczku.