Robert Kubica potwierdził, że należy do najlepszych kierowców na świecie. Polski zawodnik w Grand Prix Hiszpanii pojechał bezbłędnie. Zajął wysokie, czwarte miejsce, dojeżdżając do mety tuż za mistrzem świata, Hiszpanem Fernando Alonso. Najlepszy na torze Catalunya był Brazylijczyk Felipe Massa.
Jedynym problemem Kubicy była do wczoraj nadsterowność bolidu. "Mam nadzieję, że obejdzie się bez problemów z maszyną. Nadsterowność przeszkadza mi już od dłuższego czasu" - martwił się Polak. W niedzielnym wyścigu pod Barceloną Polak pojechał jednak bezbłędnie. I, co najważniejsze, nie miał żadnych kłopotów ze sprzętem.
Jego najgroźniejszym rywalem miał być Hiszpan Fernando Alonso. Mistrz świata mógł liczyć na wsparcie 150 tysięcy fanów, dla których jest prawdziwym idolem. Ale Alonso nie spisał się na miarę oczekiwań swoich fanów. Choć dojechał do mety na trzecim miejscu i stanął na podium, jest największym przegranym wyścigu na torze Catalunya. Nic dziwnego, że po dekorację czołowych zawodników oglądała jedynie niewielka część widzów.
Roberta Kubicę na torze pod Barceloną podtrzymywał na duchu jego ojciec, Artur.
To najlepszy wynik Polaka w tym sezonie. "Czuję radość z tego wyniku. Ale jeszcze bardziej jestem zadowolony, że nie miałem kłopotów technicznych" - tylko tyle rzucił zaraz po wyścigu Kubica. I pobiegł omawiać szczegóły wyścigu ze swoimi inżynierami.
"Jestem dumny z Roberta" - dodał jego ojciec i wyściskał się serdecznie z synem. Artur Kubica dyskretnie, z boku, przyglądał się poczynaniom syna. Nie chciał mu zbytnio przeszkadzać, ale ojcowskie rady z pewnością się przydały. Zresztą obserwując Roberta przez cały weekend, można było zauważyć, jaki jest uśmiechnięty i wyluzowany.
Kolejny wyścig odbędzie się 27 maja w Monako, kiedy zawodnicy będą walczyć na ulicznym torze w Monte Carlo.