Uzbrojony w strzelbę, karabin i pistolety napastnik wdarł się na uczelnię w Blacksburg (USA) w stanie Virginia i zaczął strzelać do studentów. Niektórych ustawiał pod ścianą i mordował bez słowa. Zabił około 30 osób. Szaleńca zastrzelili go policjanci.
Około 30 rannych trafiło do szpitala. Jedna osoba jest w stanie krytycznym.
Strzały padły najpierw w akademiku, a potem w budynku na drugim krańcu kampusu. W akademiku zginęła jedna osoba.
Świadkowie opowiadali, że zamachowcem był młody mężczyzna, Azjata, w wieku około 20 lat. Jak twierdził jeden z wykładowców, napastnik wystrzelił od 40 do 50 razy. Miał długą broń automatyczną, strzelbę i dwa pistolety.
Niecały rok temu na tej samej uczelni także padły strzały. W sierpniu 2006 roku, w dniu rozpoczęcia nauki, na terenie kampusu ukrył się uciekinier z więzienia. W pobliżu uniwersytetu zginął wówczas zastępca miejscowego szeryfa.