Kolejny dramat na skoczni. Podczas treningu w Planicy Słoweniec Primoż Roglic zaliczył groźny upadek. Młody zawodnik, podobnie jak Jan Mazoch w Zakopanem, ze sporą siłą uderzył głową o zeskok obiektu. Po dramatycznym upadku na śniegu pojawiła się kałuża krwi, a zawodnika natychmiast przewieziono do szpitala.
Jury konkursu zarządziło półgodzinną przerwę. Wznowiono je dopiero po 30 minutach.
Wiadomo, że Słoweniec ma liczne potłuczenia i wstrząs mózgu.
Jego upadek to szok zarówno dla kibiców, jak i innych skoczków. Tym bardziej że nad skocznią w Planicy świeci słońce, a temperatura utrzymuje się jeszcze poniżej zera. To idealne warunki do dalekich i bezpiecznych skoków.
Roglic nie był jedynym, który mocno poobijał się na skoczni w Planicy.
Podobny los spotkał Francuza Emmanuela Chedala i Austriaka Balthazara Schneidera.