Siedemdziesięciolecie obchodzi jedno z najsłynniejszych miasteczek filmowych świata: Cinecitta w Rzymie. Miłośnicy kina narzekają jednak, że od dłuższego czasu nie powstają tam arcydzieła filmowe, lecz niemal wyłącznie programy telewizyjne.
Na inaugurację rzymskiego miasteczka filmowego, 27 kwietnia 1937, roku przybył przywódca włoskiego faszyzmu, Benito Mussolini. Jego syn Vittorio, kinoman, opowiadał mu o cudach, jakie podziwiał w Hollywood.
Mussolini dał się w końcu przekonać, że film przyda się faszyzmowi. Rząd wyłożył sumę 4 milionów lirów i w ciągu zaledwie 475 dni powstała Cinecitta.
Znalazł się tam najnowocześniejszy sprzęt, aż 16 studiów filmowych, basen i 3 restauracje. Do tego filmowego świata nie miała dostępu wojna, a większość kręconych filmów stanowiły komedie.
Po upadku faszyzmu w 1943 okoliczni mieszkańcy splądrowali Cinecitta, potem kolejno zajmowali ją Niemcy,
Amerykanie i włoscy uchodźcy z Libii.
Odrodzenie nadeszło po wojnie.
Najsłynniejszym twórcą stał się Federico Fellini. To on, pierwszy przewidział zagrożenie dla kina ze strony telewizji.