Dla ponad miliona uczniów zaczynają się dziś ferie. Piątek jest ostatnim dniem nauki przed zimową przerwą w pięciu województwach: kujawsko-pomorskim, lubuskim, małopolskim, świętokrzyskim i wielkopolskim.
Szacuje się, że w czasie dwóch tygodni wolnego tylko jedna czwarta najmłodszych wyjedzie na obozy, kolonie lub zimowiska. Reszta będzie odpoczywała w domach, bądź na zajęciach organizowanych przez domy kultury i ośrodki młodzieżowe.
W tym roku największym problemem może okazać się... brak śniegu.
Podczas ferii policja i inspektorzy transportu drogowego będą kontrolować autobusy wiozące dzieci na wypoczynek. Sprawdzany będzie przede wszystkim stan techniczny pojazdów i czas pracy kierowców. O taką kontrolę mogą też poprosić rodzice. Policjanci mogą też kontrolować, czy najmłodsi podczas wypoczynku nie piją alkoholu, bądź nie biorą narkotyków.
Jeszcze przed feriami strażacy sprawdzali budynki, w których młodzież będzie wypoczywać. Z kolei kuratoria oświaty weryfikowały organizatorów zimowego wypoczynku. W wielu urzędach czynne będą telefony interwencyjne, gdzie rodzice będą mogli dzwonić, gdy na zimowsku będzie dziać się coś złego.
W pozostałych dwunastu województwach dzieci muszą poczekać na ferie tydzień lub dwa albo nawet miesiąc.
Od kilku lat zimowe ferie nie zaczynają się już w tym samym czasie w całej Polsce, ale są podzielone. Wszystko po to, aby uniknąć sytuacji, kiedy na przykład na Podhale zjeżdża się młodzież z całego kraju, w górach panuje tłok, a drogi do Zakopanego są całkowicie zakorkowane.