W Australii strażacy dzień i noc walczą z potężnymi pożarami lasów. Ogień nie oszczędza niczego, a w wielu miejscach obejmuje nawet domy. Dymu jest tyle, że widać go nawet z kosmosu.
Wszystko zaczęło się od uderzenia pioruna. Do tego doszły upały i silny wiatr, które sprzyjały rozprzestrzenianiu się ognia.
Kilka dni temu saletelity zrobiły zdjęcie potężnym smugom dymu nad południowo-wschodnią Australią. Sytuacja cały czas się pogarsza. Strażacy nie radzą sobie z ogniem, który bardzo szybko zajmuje kolejne lasy i stepy. W jednym z miast trzeba było nawet ewakuować szpital.