Przezywali go „Szalonym Maksiem”. Projektował rakiety kosmiczne, opracowywał plany obrony Lwowa, zakładał radiostacje. Kto? Św. Maksymilian Kolbe.
Jesienią zeszłego roku Senat RP ogłosił rok 2011 Rokiem Świętego Maksymiliana Kolbego. Między innymi dlatego, że w sierpniu minie 70 lat od dnia, kiedy o. Maksymilian zginął śmiercią męczeńską w oświęcimskim obozie. I to wydarzenie jest najbardziej znane. Jednak na świętość o. Kolbe pracował całym życiem. – Zadziwiał i tym, co robił, i swoimi zainteresowaniami – mówi brat Roman Paczyński, który w Niepokalanowie będzie naszym przewodnikiem.
Statek kosmiczny
Młody Maksymilian Kolbe zaprojektował… rakietę kosmiczną. Gdy z wypiekami na twarzy objaśniał kolegom zasadę działania tej machiny, nie bardzo mu wierzyli. Tym trudniej było w to uwierzyć, że wtedy, na początku XX wieku, w powietrze wzbijały się dopiero pierwsze samoloty. W muzeum w Niepokalanowie można zobaczyć szkic statku kosmicznego Etereoplan wykonany przez Maksymiliana Kolbego. Obok widać notatki, w których tłumaczy, na czym to wszystko polega.
Na jednym z wykładów na studiach Maksymilian usłyszał, że pocisk wystrzelony z armaty po osiągnięciu pewnej granicy zasięgu dalej już nie poleci. Wtedy wpadł na pomysł, że gdyby taki pocisk po osiągnięciu tej granicy wybuchł, pewnie poleciałby dalej. A gdyby tak jeszcze pomnożyć kilka wybuchów, to można by polecieć znacznie dalej, niż nam się wydaje. – W takim rozumowaniu pomogła mi obserwacja sztucznych ogni – tłumaczył Maksymilian. – A żeby mogli nim podróżować ludzie, trzeba też zapewnić w takim pojeździe klimatyzację i pokonać siły ciążenia. Pomysł był niezwykle nowatorski, a zasady działania i problemy związane z poruszaniem się w przestrzeni kosmicznej badane przez Maksymiliana są aktualne do dzisiaj. Drugim wynalazkiem był telegraf prosto piszący. – Był to taki pierwowzór dzisiejszego faksu – wyjaśnia brat Roman.
Cztery pomysły
Po założeniu klasztoru Niepokalanów w Teresinie o. Maksymilian Kolbe nie przestał interesować się techniką. Cały klasztor był właściwie ogromnym przedsiębiorstwem. Działały tu drukarnia, piekarnia, która zresztą do dziś wypieka chleb dla pielgrzymów, mleczarnia i pracownia figurek. Jest też apteka, szpitalik i… straż pożarna. Jedyna na świecie, w której służą tylko zakonnicy.
Przed wojną ojciec Maksymilian miał jeszcze wielkie plany. Chciał założyć rozgłośnię radiową, zwaną wtedy radiostacją. Postawiono nawet budynek, skąd
8 grudnia 1938 roku nadano próbną audycję, ale niestety, Radio Niepokalanów do wybuchu wojny nie dostało pozwolenia na nadawanie. Pomysł św. Maksymiliana nie upadł jednak i radio dziś znowu nadaje. Warto dodać, że radiostacja założona w 1938 była drugą na świecie po Radiu Watykańskim rozgłośnią katolicką.
Innym pomysłem ojca Maksymiliana było założenie telewizji katolickiej i kina. W 1936 roku pojechał nawet na olimpiadę do Berlina, żeby zobaczyć, jak to może działać. I znowu przeszkodziła wojna. Kolejnym pomysłem, niezrealizowanym za życia ojca Maksymiliana, było wybudowanie murowanego kościoła. Do wybuchu wojny udało się postawić pierwsze fundamenty, ale murowaną świątynię wybudowano dopiero w po wojnie. Ostatnim całkiem nowym rozwiązaniem miało być niewielkie lotnisko. Planowano zakupić kilka małych samolotów. Po co? Żeby łatwiej i szybciej można było rozwozić „Rycerza Niepokalanej”.