Muzeum Auschwitz wydało książkę, która objaśni dzieciom, czym był obóz.
Zbiór opowiadań opartych na historiach dzieci deportowanych do niemieckiego obozu Auschwitz z powstańczej Warszawy ukazał się nakładem wydawnictwa Muzeum Auschwitz. Książka jest rodzajem wsparcia dla rodziców, których dzieci pytają, czym był obóz.
Autorką publikacji „Miś z obozowego koca” jest dr Wanda Witek-Malicka z centrum badań w muzeum. Składa się z 22 opowiadań.
Wanda Witek-Malicka w słowie skierowanym do rodziców napisała, że publikacja nie jest adresowana do określonej grupy wiekowej. „Ma to być raczej pierwsza książka o Auschwitz, która wprowadzi dziecko w tematykę, da mu pewne podstawowe wyobrażenie o tym, czym był obóz. Kiedy jest więc moment na sięgnięcie po nią? Na pewno wtedy, kiedy dziecko zacznie pytać. Ale również wtedy, kiedy być może przy okazji jakiegoś rodzinnego wyjazdu odwiedzi teren byłego obozu, nie zapoznając się jednak z narracją przewodnika. Książka pomoże porozmawiać z dzieckiem o miejscu, które widziało” – wskazała.
Autorka, by dostosować materiały dla bardzo młodych osób, zdecydowała się, by pierwowzorami postaci były prawdziwe osoby, a opowiadania są oparte na wywiadach przeprowadzonych przez nią z nimi oraz na ich wspomnieniach przechowywanych w archiwum Muzeum Auschwitz.
Trudne losy zostały opisane w formie bezpiecznych dla czytelnika opowiadań. „Dzięki temu mogłam uniknąć opisywania brutalności świata obozowego, który może u dzieci wywoływać traumę. Korzystając z bezpośrednich cytatów i relacji, nie bylibyśmy w stanie tego pominąć. Ocalali – nawet ci, którzy w obozie byli dziećmi – przywołują w swoich wspomnieniach bardzo trudne i oddziałujące na emocje sceny i wydarzenia” – powiedziała Wanda Witek-Malicka.
Jak podkreśla, świat obozu na poziomie faktograficznym przedstawiony jest zgodnie z najnowszą wiedzą historyczną, a realia opisane są językiem ocalałych w sposób dostosowany do percepcji młodego odbiorcy. „Nie ma tu epatowania przemocą ani też zbyt trudnego słownictwa. (…) Dziecko dowie się jedynie, że z czasem uwięzione dzieci zaczynały chorować, więc na obozowych pryczach w baraku robiło się coraz luźniej. Przeczyta również, że z obozowego szpitala się nie wracało. Śmierć nie jest tu wypowiedziana wprost. Młodszemu dziecku taki obraz wystarczy. Starsze być może zapyta” – napisała autorka.
Dodatkowym walorem książki są ilustracje Marty Rydz-Domańskiej we współpracy z autorką opowiadań. „Osoby, które odwiedziły już Muzeum Auschwitz, z pewnością docenią wierność, z jaką odtworzone zostały niektóre budynki, rysunki na ścianach i teren byłego obozu” – powiedziała szefowa wydawnictwa Jadwiga Pinderska-Lech.
„Sama jestem matką i kiedyś myślałam, że lepiej nie mówić dzieciom o najczarniejszych kartach historii ludzkości. A przecież trzeba i powinno się mówić. Bo zło istnieje, nawet jeśli próbujemy o tym zapomnieć. Bo wojna to nie tylko bohaterowie i zwycięstwa, ale przede wszystkim śmierć, ból i zniszczenie. Bo jeśli nie powiemy dzieciom o sprawach trudnych, bolesnych, tragicznych – to wcale ich przed nimi nie uchronimy. Przeciwnie – będą o wiele bardziej podatne i bezbronne, bo nieświadome. Nie wolno nam milczeć na temat zła – po to, by nasze dzieci, gdy dorosną, nigdy nie były obojętne. By umiały świadomie stanąć po stronie dobra” – napisała Marta Rydz-Domańska.
Muzeum przypomniało, że po wybuchu Powstania Warszawskiego, w sierpniu i wrześniu 1944 r. Niemcy deportowali do obozu blisko 13 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci z okupowanej stolicy. Najliczniejsze były transporty z 12 i 13 sierpnia, w których łącznie znajdowało się blisko 6 tys. osób, w tym ponad tysiąc dzieci.