Od wiosny Ministerstwo Turystyki Nepalu wprowadza obowiązek posiadania nadajników GPS dla wszystkich wspinaczy chcących zdobywać Mount Everest (8849 m) od strony nepalskiej. Czipy będą wszywane w kurtki i kombinezony alpinistów, co ma ułatwić ewentualne poszukiwania w razie wypadku.
Nadajnik-czip przekazujący dane o miejscu przebywania w oparciu o system nawigacji satelitarnej będzie kosztował 10-15 dolarów. Zostanie wszyty do części wysokogórskiego ubrania każdego alpinisty przed wyprawą, zaś po powrocie wyjęty i przekazywany do ministerstwa w celu sprawdzenia i ponownego użycia przez kolejną osobę.
Nadajnik ma pomóc w poszukiwaniach, ale także, choć oficjalnie się o nim nie mówi - ukrócić proceder nielegalnego pozyskiwania i przekazywania pozwoleń na wejście na "Górę gór".
W ubiegłym roku rząd nepalski wydał 478 pozwoleń na zdobycie Mount Everestu.
Ogromna liczba wspinaczy pod najwyższą górą globu powoduje od wielu lat nie tylko kolejki w drodze na Przełęcz Południową (między Everestem a Lhotse, 7900 m) oraz sam wierzchołek, ale wzrastającą liczbę śmieci w bazie i wyższych obozach.
W 2023 roku na Evereście zginęło 12 osób, a pięć uznano za zaginione. Do historii przeszła akcja 30-letniego Gelje Sherpa, jednego ze zdobywców zimowego K2 (8611 m) w 2021 r., który przez sześć godzin znosił na plecach klienta z Malezji przebywającego w strefie śmierci, czyli powyżej 7900 m, nie potrafiącego o własnych siłach zejść do niższego, trzeciego obozu.