nasze media Mały Gość 12/2024

ks. Tomasz Jaklewicz

dodane 15.02.2024 09:32

Czy mogę do taty mówić „ojcze”?

Mam pytanie, które mnie męczy od jakiegoś czasu. Jeśli w Ewangelii Mt 23,9 jest napisane, żeby nikogo na ziemi nie nazywać Ojcem, to czy my robimy coś złego? Bo przecież naszym ojcem na ziemi jest nasz biologiczny tata… Hania

Droga Haniu!

Też mnie to czasem zastanawiało. Bo przecież mówimy „ojcze” nie tylko do naszego ziemskiego taty. Do księży zakonnych ludzie zwracają się „ojcze”, a do papieża mówimy nawet „Ojcze Święty”. Więc jak to się ma do słów Pana Jezusa? Zacznijmy od kontekstu. Jezus wypowiada to mocne zdanie w ramach rozbudowanego ostrzeżenia przed postawą uczonych w Piśmie i faryzeuszów. Nieraz z nimi się spierał i nie szczędził im ostrej krytyki. We fragmencie Mt 23,1-12 zarzuca im, że wiele rzeczy robią na pokaz: „lubią pierwsze miejsca” oraz podoba im się, gdy ludzie tytułują ich „rabbi”, czyli „nauczycielu”. Pan Jezus atakuje to, że faryzeusze wykorzystują autorytet religijny w niewłaściwym celu. Zamiast służyć innym swoją wiedzą w pokorny sposób, nadymają się pychą i wykorzystują swoją pozycję społeczną do złych rzeczy. Jezus chce, żeby wśród chrześcijan nie było czegoś takiego. Chce, żebyśmy byli jak bracia i siostry, mając tylko jednego Ojca w niebie. I taki jest sens zdania Pana Jezusa: „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden bowiem jest wasz Ojciec w niebie”. Problemem nie jest samo słowo „ojciec”, ale jego nadużywanie w celu wynoszenia się nad innymi. W innym miejscu tej samej Ewangelii Pan Jezus sam cytuje czwarte Boże przykazanie „Czcij ojca swego i matkę swoją” (Mt 15,4-6) i wzywa do jego przestrzegania. To oznacza, że jak najbardziej wolno i trzeba mówić do biologicznego taty „ojcze”. Trzeba otaczać rodziców szacunkiem i uznawać ich autorytet. Jednak żaden ziemski rodzic, ksiądz czy wychowawca nie może nigdy zapomnieć, że mamy jednego Ojca w niebie. To jest bardziej ostrzeżenie dla tych, którzy sprawują jakąś ziemską władzę jako rodzice czy nauczyciele niż do ich dzieci lub uczniów. Biologiczny ojciec powinien wiedzieć, że w istocie jest „ambasadorem” Ojca w niebie. Dzieci nie są własnością rodziców. Wszyscy należymy do Boga i wobec Niego jesteśmy równi, ale mamy inne zadania. Dzieci winne są posłuszeństwo swoim rodzicom, a rodzice powinni służyć swoim dzieciom jako ich starsi przewodnicy, opiekunowie i obrońcy, zawsze jednak pamiętając, że każdy jest najpierw synem lub córką Boga. A co z tytułami w Kościele? Niewątpliwie czasem duchowni zapominają o ostrzeżeniu Pana Jezusa i popadają w postawę zwaną faryzeizmem. Ta pokusa dotyka wszystkich ludzi na jakichś stanowiskach. Jest to pokusa wynoszenia się nad innymi lub nawet poniżania ich. Dla ludzi poddanych autorytetowi, czyli dla dzieci, uczniów, podopiecznych czy po prostu dla ludzi, którzy mają nad sobą przełożonych, jest to ostrzeżenie, żeby żaden ludzki autorytet nie przesłaniał nigdy autorytetu Boga. Myślę, że Pan Jezus nie ma nam za złe, gdy odnosimy się z szacunkiem do rodziców i mówimy do nich „ojcze” czy „mamo”. Podobnie jak do księdza mówimy „ojcze”, a do papieża „Ojcze Święty”. Byle tylko zawsze pamiętać, że w oczach Boga wszyscy jesteśmy równi i Bóg jest naszym Ojcem w najpełniejszym sensie – jako Dawca życia i nasz największy Autorytet.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..