Wylądował w zaspie. Długo tkwił nieruchomo, sprawiając wrażenie ogłuszonego wiatrem. W końcu wyciągnął nogę. Skok miał mocno opierzony.
Mroźny, ponury, zimowy dzień. Kolejny, który spędzam w czatowni na niewielkiej polanie w środku rozległego lasu. Niezbyt sprzyjająca aura powoduje, że przed czatownią dzieje się niewiele ciekawego, a przenikliwy wiatr potęgujący uczucie chłodu powoduje, że moje myśli mimo woli coraz częściej kierują się ku domowemu zaciszu… Tymczasem dostrzegam jakieś poruszenie przy nęcisku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.