Czy bycie femboyem albo chłopczycą (bez zmiany płci) jest grzechem? Femboy
Drogi Femboyu! Zacznijmy od wyjaśnienia słów, które dla niektórych czytelników mogą być nieznane. Słowo femboy powstało w wyniku połączenia dwóch angielskich wyrazów: feminine (kobiecy) oraz boy (chłopak). Jak podaje Wikipedia, po raz pierwszy pojawiło się w latach 90. jako pejoratywne (negatywne) określenie mężczyzny nieprzestrzegającego męskich ról płciowych. Dziś nazywa się nim mężczyznę, który zakłada damskie ubrania; słowo to funkcjonuje też jako określenie mężczyzny, który jest homoseksualistą. Chłopczyca to z kolei dziewczyna, która zachowuje się jak chłopiec, ubiera się w sposób typowy dla chłopaków, bawi się w „chłopięce” gry czy zabawy. Zjawisko chłopczycy jest niewątpliwie starsze niż zjawisko femboya. W obu przypadkach nie jest to tylko kwestia mody czy sposobu ubierania się. Od wielu lat w zachodniej kulturze nasila się zjawisko zacierania granic między płciami. Lansuje się tezę, że bycie mężczyzną lub kobietą to sprawa czysto umowna, związana z tradycją czy kulturą. Głosi się, że wszystko w ludzkiej naturze można dowolnie zmieniać i kształtować wedle własnego widzimisię lub pod dyktando mód i trendów uważanych za postępowe. Kiedyś już odpowiadałem w „Małym Gościu” na pytanie, dlaczego chłopcy nie mogą nosić sukienek. To, co wtedy napisałem, podtrzymuję. Kobieta ubiera się inaczej niż mężczyzna nie dlatego, że tak jej ktoś każe, ale po prostu dlatego, że moda mężczyzn i kobiet odpowiada ich odmiennym cechom, budowie ciała i psychice. Strój kobiety podkreśla jej płeć, czyli kobiecość, strój mężczyzny powinien odpowiadać naturze mężczyzny, czyli męskości. W pytaniu Femboya chodzi jednak, jak sądzę, nie tyle o sam strój, ile o to, że chłopak ma problem ze swoją męską tożsamością. To sprawa poważna. Uważam, że wiele tego typu problemów nastoletniej młodzieży powstaje pod wpływem toksycznej (trującej) ideologii gender, która pod płaszczykiem tolerancji dla odmienności lansuje poglądy o tym, że płeć to coś umownego, płynnego i nie ma tu żadnych granic, których nie można by przekroczyć, byle wyrazić siebie. Co ma zrobić chłopak, który czuje się „w środku” kobietą? Problem jest złożony. Po pierwsze, nikt nie powinien lekceważyć tego, co przeżywa drugi człowiek. Nasze emocje, odczucia, stany psychiki są różne. Mamy prawo czuć to, co czujemy, ale prawdą jest i to, że nasze odczucia są zmienne i zależą od tego, co słuchamy, oglądamy, wchłaniamy za pośrednictwem mediów. Zwłaszcza w okresie dojrzewania człowiek podlega zmiennym nastrojom i generalnie ma problem z odnalezieniem swojej tożsamości, także akceptacją swojej płci. Media (a czasem niestety także wychowawcy) wmawiają młodym ludziom, że najważniejsze jest to, co oni sami czują i czego chcą, i tego powinni się trzymać. Powiem mocno: to jest kłamstwo, które prowadzi do przepaści. Nikt nie odkrywa prawdy o sobie, słuchając tylko siebie. W naszych emocjach panuje bałagan, mamy wiele sprzecznych pragnień i uczuć. Ktoś musi nam pomóc się w tym odnaleźć. Dlatego trzeba słuchać innych. Oczywiście nie wszystkich. Ale tych, którzy nas kochają, akceptują i są mądrzy. Czyli mają sporo wiedzy i życiowej mądrości. A także wiary, ona bowiem pozwala nam poznać prawdę o rzeczywistości. A prawda jest taka, że Bóg stworzył nas jako mężczyzn i kobiety. Opowiadanie, że są inne płcie, to nic innego jak mieszanie ludziom w głowach. Natura mężczyzny różni się od natury kobiety. Ta odmienność jest czymś dobrym, to zróżnicowanie służy miłości. Grzechem jest szkodzenie sobie. Najgorszym zniewoleniem jest uleganie własnym błędnym przekonaniom czy emocjom. Chłopak zasadniczo powinien się rozwijać w taki sposób, aby dojrzewać do roli męża i ojca. Dziewczyna powinna rozwijać się w tak, aby dojrzeć do roli żony i matki. Zapytam więc: jakie dobro jest w tym, że chłopak ubiera się czy zachowuje w sposób odpowiadający naturze kobiety? Czy to pomoże mu w akceptacji swojej płci i związanego z nią powołania? Z całą pewnością nie. Tego typu zachowania doprowadzą do rozbicia jego osobowości. Odradzam zdecydowanie. To szkodzenie sobie i w tym sensie grzech. Femboyowi życzę spotkania z mądrym i kochającym przewodnikiem, który pomoże mu odnaleźć właściwą drogę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.