Nie interesuje ich nowy samochód czy meble. Ważne są podróże. Ze wschodu na zachód, z południa na północ.
Zamiast auta wielbłąd na pustyni albo rower na „drodze śmierci” w Kolumbii. – Duszę miałam na ramieniu, bo jechaliśmy od strony przepaści – wspomina pani Grażyna. Na Saharze spali pod namiotami wśród Tuaregów. W Indiach zachwycała ich rzeka Ganges. W Zambii na bungee skakali z największego mostu Afryki. – Jak wnuczka to oglądała, to tylko spoglądała na mnie: „Babciu, ty jesteś szalona”. Swoją pasją dzielą się na blogu „Fotostopem przez świat”. W ich ukochanym Głogowie, gdzie mieszkają, organizują spotkania, opowiadają o podróżach. A ich zdjęcia można zobaczyć na głogowskim dworcu. O podróżach pani Grażyna Sroczyńska marzyła od zawsze. Gdy więc w 25. rocznicę ślubu mąż Stefan chciał jej raz jeszcze wyprawić „wesele, jakiego księżniczki nie miały”, ona odparła: „Zamiast tego jedźmy w świat!”. I tak już im zostało.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.