Kto lubi czekać? Łapka w górę. Nie widzę, nie słyszę. Nie lubicie czekać? Ja też nie, przyznaję. Dzisiaj – tak mówią na mieście – już nikt nawet nie tyle nie lubi, co nie potrafi czekać. Wszystko chcemy mieć już, od razu, teraz i natychmiast.
Jak to powtarzał jeden z księży, dzisiaj nawet kupuje się w sklepie dziurawe i powycierane dżinsy. A kiedyś trzeba było czasu, by przez częste pranie i długie używanie spodnie się przetarły. Nie umiemy czekać. Do dentysty, do fryzjera umawiamy się na konkretną godzinę, bo – jak mówimy – nie chcemy marnować czasu. I co ciekawe, tego czasu nam wciąż brakuje, ale to już inna historia... Jak ten brak umiejętności czekania pogodzić z Adwentem? Przecież tu na każdym kroku słyszymy słowo „czekanie”. Adwent to czekanie. Czekamy na Boże Narodzenie. Adwent przypomina, że czekamy na powtórne przyjście Zbawiciela. Jak pogodzić brak umiejętności czekania z koniecznością czekania? Nie ma innej możliwości. Trzeba nauczyć się czekać. Adwent to piękny czas, właśnie czekania. Nie świętowania. Świętowanie będzie dopiero od 25 grudnia. Wiem, wiem, że to trudne, bo wystarczy wejść do jakiegokolwiek sklepu i już widać święta. Zapewniam Was, że to nie Boże Narodzenie. Święta przyjdą, jeżeli będziemy na nie czekać. Jeżeli będziemy chodzić na Roraty, jeżeli w domu będą symbole przypominające o czekaniu – wieniec adwentowy, kalendarz. Jeżeli przez cały Adwent pójdziemy za Światłem, za Jezusem. I nawet jeśli w drodze stracimy zapał, siły, to nie wolno z tej drogi zawracać. Można przystanąć, chwilę odpocząć, ale nie zawracać. Tylko droga w stronę Światła jest właściwym kierunkiem. Wiem, że to nie jest łatwe, ale na pewno warto. Ktoś opowiadał, że jako młody chłopak postanowił „zaliczyć” wszystkie poranne Roraty i codziennie o szóstej trzydzieści rano był w kościele. „To były najbardziej wyczekane i piękne święta” – wspominał potem. Tak jest ze wszystkim, co jest wyczekane, wytęsknione. Obojętnie, czy to wakacje, spotkanie z kimś, czy święta Bożego Narodzenia. Warto czekać. Bo po czekaniu przychodzi prawdziwa radość. I ona pozostaje gdzieś głęboko w sercu, czego Wam serdecznie życzę na początku Adwentu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.