Wystarczy, aby na piętnaście węgielków jeden był rozżarzony, to wnet powstanie żar ze wszystkich. To słowa Pauliny Jaricot. Nie znacie jej? Przyznam szczerze, że też o niej niewiele wiedziałam, aż do chwili, kiedy papież ogłosił, że Paulina będzie błogosławiona, co stało się w maju tego roku.
Dobrze, że zawsze można się poprawić i braki nadrobić, co też szybko zrobiłam. Wy możecie o niej przeczytać w tym numerze na stronach 8–10. Chociaż o Paulinie wiedziałam niewiele, sporo słyszałam o tym, co jej zawdzięczamy. I to od dawien dawna. Niemal w każdej parafii istnieje Żywy Różaniec. To grupy osób, które codziennie odmawiają jedną dziesiątkę Różańca (szczegóły na s. 10). Są grupy różańcowe, do których należą mamy, babcie, ciocie. W innych modlą się tatusiowie, dziadkowie i wujkowie. Działają też czasem w parafiach albo w szkołach Podwórkowe Grupy Różańcowe, które 25 lat temu założyła 9-letnia wtedy Magda Buczek. A niedawno pojawiły się jeszcze grupy rodziców, którzy modlitwę różańcową ofiarują za swoje dzieci. Ludzie odmawiają Różaniec od setek lat. Niezmiennie. Ta modlitwa pasuje do każdego. Skąd się wzięła? Kto ją wymyślił? Po prostu człowiek, który szukał sposobu, by mieć stały kontakt z Panem Bogiem, z Maryją, ze świętymi. A Maryi chyba ta modlitwa się spodobała, bo często w objawieniach do niej zachęcała. Według legendy różaniec od samej Matki Bożej otrzymał św. Dominik, ale tak naprawdę ta modlitwa powstawała przez wieki. Ostatecznie Alan de la Rupe, dominikanin, w XV w. wymyślił trzy części Różańca (radosną, bolesną i chwalebną) i 15 tajemnic, na które składało się 150 zdrowasiek. I tak było aż do roku 2002, kiedy to papież Jan Paweł II wprowadził czwartą część z tajemnicami światła. Paulina Jaricot wymyśliła – można tak chyba powiedzieć – systemowe odmawianie Różańca. Wiedziała, że ludzie tłumaczą się brakiem czasu, a „przecież wystarczy zaledwie kilka minut z całego dnia, by odmówić jedną dziesiątkę” – mówiła. Dlatego wymyśliła grupy, w których ludzie modląc się, odmówią w ciągu dnia cały Różaniec. „W każdej grupie znajdzie się ktoś dobry, średni i taki, który ma tylko dobrą wolę. Wystarczy, aby na piętnaście węgielków jeden był rozżarzony, to wnet powstanie żar ze wszystkich” – mówiła Paulina, która siebie nazywała „pierwszą zapałką, którą Pan Bóg się posłużył, by rozpalić wielki ogień”. I miała rację, bo kiedy umierała, w samej tylko Francji istniało 150 tysięcy piętnastek Żywego Różańca, co oznacza, że ponad 2 miliony ludzi odmawiało codziennie modlitwę. Mamy dla Was w tym numerze bransoletkę z dziesiątką różańca. Pewnie każdy z Was jakiś różaniec ma, czy to tradycyjny, czy obrączkę noszoną na palcu, czy może bransoletkę noszoną na ręku. Nieważne, jaki jest. Ważne, żeby nie leżał ukryty w kieszeni, szufladzie czy w torbie. Ważne, żeby był często w naszych, Waszych rękach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.