Zaczniemy dziś od zagadki. Może być pełzająca, krocząca albo galopująca – co to jest? Podpowiem, że to nie jest zagadka zoologiczna, lecz ekonomiczna. Te określenia dotyczą... inflacji.
D efinicja inflacji mówi, że jest to wzrost cen wielu towarów i usług w gospodarce, który utrzymuje się przez długi czas. Jego skutkiem jest utrata wartości pieniądza. Brzmi to skomplikowanie, więc najlepiej będzie posłużyć się prostym przykładem. Wyobraź sobie, że rodzice obiecali ci dawać przez cały czas nauki w szkole podstawowej 20 zł tygodniowo na zdrowe przekąski. W trzeciej klasie mogłeś kupić za te pieniądze 8 sztuk swoich ulubionych przysmaków, a w ósmej klasie 20 zł starczało ci zaledwie na 6 sztuk tego samego produktu. Widzisz zatem, że w ciągu tych kilku lat za tę samą kwotę mogłeś nabyć mniej. W uproszczeniu to jest właśnie inflacja. Gdy z kolei przez dłuższy czas utrzymuje się spadek cen towarów i usług, mamy do czynienia z ujemną inflacją, czyli deflacją. W takiej sytuacji za tę samą kwotę mógłbyś kupić więcej. Fachowo mówi się wtedy, że siła nabywcza pieniądza rośnie. Jednak wbrew pozorom wcale nie jest to powód do radości, zwłaszcza gdy spadek cen utrzymuje się przez długi czas.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.