Pani katechetka opowiadała nam na religii o śmierci klinicznej i nawet mówiła, że ktoś się obudził podczas swojego pogrzebu. Od tamtego czasu boję się, że obudzę się w grobie. Tata mówi, że to się zdarza rzadko i mnie to nie spotka. Staram się o tym nie myśleć, ale to i tak siedzi w mojej głowie. Dominika
Droga Dominiko, najpierw kilka wyjaśnień me- dycznych. Poprosiłem o pomoc mojego przyjaciela, lekarza anestezjologa. Otóż o śmierci klinicznej mówimy wtedy, gdy następuje zatrzymanie krążenia i oddechu, natomiast mózg, który jeszcze nie został uszkodzony, nadal żyje. To może trwać najwyżej 5–8 minut. Jeśli wtedy pacjent jest reanimowany, czasem lekarzom udaje się sprowadzić go do życia, czyli wznowić bicie serca i oddech. Jeśli nie, to szybko następuje trwałe uszkodzenie mózgu i śmierć. Nie jest więc możliwe, aby ktoś był w stanie śmierci klinicznej parę godzin i wrócił do życia. Opowieści o tym, że ktoś obudził się w kostnicy czy w trumnie, należą raczej do sfery sensacji. Jeśli coś takiego się zdarzyło, to nie była to śmierć kliniczna, tylko nie stwierdzono zgonu w sposób właściwy. Na religii katecheci czasem poruszają temat śmierci klinicznej w związku z opowieściami ludzi, którzy ją przeżyli. Mówią, że widzieli swoje ciało albo światła w tunelu. To jest ciekawe, ale nie wiemy, czy nie są to przypadkiem wytwory mózgu. Coś podobnego do snu. Trudno na tych opowieściach opierać przekonanie o życiu po śmierci. To nie jest żaden dowód. Ważne są dwie sprawy. Po pierwsze, porzuć lęk o obudzeniu się w trumnie. Takie lęki powstają w naszej wyobraźni, a nad nią nie mamy do końca kontroli. Jeśli ktoś np. naogląda się horrorów, to potem ma koszmary. Druga rzecz, ważniejsza. Nasza wiara w życie po śmierci opiera się na zmartwychwstaniu Chrystusa. Jezus na pewno został zabity. Z Jego przebitego boku wypłynęły krew i woda. Każdy lekarz potwierdzi, że to oznaka śmierci. Po trzech dniach Jego grób był pusty. Co więcej, były w nim płótna, w które owinięto ciało. Gdyby ktoś ukradł ciało, nie wyciągałby go z płótna. Maria Magdalena, apostołowie i wielu innych widzieli żywego Jezusa po śmierci, co opisują Ewangelie. To podstawa naszej wiary, że my też zmartwychwstaniemy. Obrazowo można powiedzieć, że wszyscy obudzimy się ze śmierci do nowego, innego życia. Tylko jednego należy się bać. Tego, żeby w życiu nie rozminąć się z Bogiem, bo tylko dzięki Jego miłości życie wieczne jest możliwe. Kto odrzuci tę miłość, może utracić niebo. Tego sam się boję.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.