Proszę Księdza, dręczy mnie pewien problem. Czasem na Mszy św. przychodzą mi do głowy dziwne myśli, szczególnie podczas Komunii. Nie mogę uwierzyć, że pod opłatkiem naprawdę jest Ciało Pana Jezusa. Co zrobić, żeby uwierzyć? Żebym nie miała takich dziwnych myśli... Zaniepokojona
Droga „Zaniepokojona”! Zacznijmy od tego, że różne przeciwne wierze myśli nachodzą nas niezależnie od naszej woli. Nawet święci mieli takie problemy. Na przykład św. Teresę od Dzieciątka Jezus, zakochaną w Panu Jezusie, czasem podczas modlitwy nachodziły najgorsze myśli przeciwko Bogu. Nie ma się co dziwić, że właśnie podczas modlitwy lub Mszy św. pojawiają się takie myśli. Zły duch stara się przede wszystkim odciągnąć nas od modlitwy. Kiedy tak się dzieje, nie należy wpadać w panikę, ale spokojnie powtarzać: „Jezu, ufam Tobie”. Nie wszystko musimy rozumieć, aby kochać Jezusa. Wiara jest tajemnicą, a jedną z największych tajemnic, jest właśnie Eucharystia. Jak to możliwe, że Ciało Pana Jezusa jest obecne pod postacią chleba? Trzeba zacząć od tego, że Chrystus zmartwychwstał i dlatego żyje. „Ja jestem z Wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28,20) – obiecał zanim wstąpił do nieba. I On jest obecny w Kościele, we wspólnocie wierzących. A sakramenty są specjalnymi „miejscami”, w których Pan Jezus przypomina o sobie. Udziela nam swoich niewidzialnych darów posługując się widzialnym znakiem. Eucharystię ustanowił Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Słowa „ciało i krew” oznaczają całego Jezusa. W Komunii nie spożywamy Jego ciała tak jak – przepraszam za wyrażenie – kawałka mięsa na obiad. Chrystus daje nam na ołtarzu całego siebie, dokładnie tak samo jak dał nam siebie na krzyżu. Oddał wtedy swoje ciało i krew, czyli życie za nasze zbawienie. Jeśli kogoś kochasz i masz jego zdjęcie, to patrząc na nie, nie myślisz o pikselach na ekranie czy na papierze, ale przywołujesz w sercu, w pamięci tę osobę. Ważne jest to, co was łączy. Pan Jezus nie zostawił nam swojego zdjęcia. Wymyślił niezwykły sposób przypominania o sobie – Mszę św. Daje nam siebie jako pokarm. Nie dla ciała, ale dla duszy. Mówi: „jestem ci potrzebny do życia jak chleb”. Chodzi więc o to, że Hostia to nie rzecz, ale cała OSOBA Jezusa. On jest obecny nie tylko w chlebie i winie, ale i w swoim słowie, we wspólnocie modlących się, i w osobie kapłana. Aby obecność Jezusa rozpoznać, konieczne jest kochające serce. Kto kocha Jezusa, zawsze jest z Nim. A Msza św. jest jak randka z ukochanym, jak pocałunek, jak przytulenie. Czyż nie jest to piękne?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.