Cudze chwalicie, swego nie znacie. Muszę się do czegoś przyznać, i to od razu, bez dodatkowego wstępu: mam słabość do kolorowych, ozdobnych magnesów. Pocieszam się myślą, że w tej słabości nie jestem sama :)
Potrafię zatrzymać się przy każdym stoisku z magnesami i wypatrywać tych niekoniecznie kolorowych, ale najbardziej ciekawych, oryginalnych i charakterystycznych dla miejsca, w którym jestem. W tym roku kupiłam ich już chyba z sześć. A dwa dostałam w prezencie. Przyjaciele chyba też już znają mój słaby punkt… :)
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.