Od pewnego czasu nie mogę oderwać się od myśli, by iść do zakonu. Po czym poznać, czy ta myśl jest od Boga? Proszę o pomoc. Wiem, że to trudne, ale mam nadzieje, że mi ksiądz da odpowiedź. Natalia
Droga Natalio, Rozpoznanie powołania to proces, który może trwać dość długo – miesiące, a nawet lata. Bóg nie przymusza do niczego, ale nas zaprasza. Chce, byśmy odpowiedź podjęli w wolności. To decyzja na całe życie, więc nie wolno jej podejmować pochopnie. Jak rozpoznać, czy Pan Jezus wzywa Cię do życia zakonnego? Na pewno takie wezwanie słychać w naszym wnętrzu. Nie chodzi o jakiś nadzwyczajny głos z nieba, ale o wewnętrzne natchnienia, powtarzające się myśli, zwłaszcza podczas modlitwy czy Mszy św. Coś w stylu: „A może to moja droga?”. Drugi rodzaj sygnałów pochodzi z zewnątrz. Na przykład spotkanie z jakimś księdzem czy siostrą zakonną zostawia w sercu myśl: „Ciekawe życie, może to właśnie coś dla mnie?”. Czasem ktoś może wprost zapytać, czy nie myślałaś o pójściu do klasztoru. Takich sygnałów jest wiele. Mogą to być drobne wydarzenia, rozmowy, usłyszane zdanie, przeczytany artykuł albo fragment słowa Bożego. Trzeba wszystko to spokojnie układać w sercu i rozważać. Nie uciekać od tych myśli, nie wpadać w panikę, lecz spokojnie obserwować i prosić Boga o światło Ducha Świętego. Powołanie jest jak magnes, który pcha człowieka w określoną stronę. Kiedy nabierzesz już przekonania, że za tym wszystkim może stać Pan Bóg, warto – a właściwie trzeba – o swoich odczuciach porozmawiać szczerze z kimś z zewnątrz. Najlepiej z mądrym księdzem lub siostrą zakonną, którzy mają za sobą wiele lat życia zakonnego czy kapłańskiego. Nie wolno jednak oczekiwać, że ktoś za Ciebie podejmie decyzję. Taka rozmowa pomoże ocenić sytuację, bo sami często ulegamy złudzeniom. Wiele zgromadzeń zakonnych organizuje rekolekcje dla zainteresowanych takim życiem. Taki czas w klasztorze niczego nie przesądza, ale może pomóc odczytać powołanie. Każdy ma swoją historię wiary, ale także historię grzechów, zwątpień, upadków. Pan Jezus wzywa nie dlatego, że jesteśmy „tacy święci”, ale dlatego, że nas wybrał. To tajemnica Jego miłości. Święty Mateusz został apostołem, choć przedtem był prawdopodobnie złodziejem i oszustem. Święty Paweł nienawidził chrześcijan, a potem stał się wielkim misjonarzem narodów. Kogo Bóg powołuje, temu też daje tyle światła i siły, by mógł odpowiedzieć na Jego wezwanie. Bywa czasami, że człowiek nie idzie za głosem powołania, bo albo się boi, że nie da rady, albo jest za mocno przywiązany do własnych pomysłów, albo boi się opinii innych. Dziś z wielu powodów trudniej jest wybrać drogę życia zakonnego niż dawniej. Jeśli jednak Bóg o to Cię prosi, nie odmawiaj. To, czego chce Bóg, zawsze jest dla nas najlepsze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.