Do mieszkania wpada nastolatka. Rzuca plecak i poważnie oznajmia: „Mamo, nie jem obiadu! Jestem za gruba, muszę się odchudzać!”.
T o zdarzyło się naprawdę. Siedziałyśmy w kuchni, popijając kawę, gdy ze szkoły wróciła córka przyjaciółki. Zaniemówiłyśmy, słysząc o jej mocnym postanowieniu. – Skarbie… a z czego chcesz się odchudzić? – udało mi się w końcu wydobyć głos. – Z kości na ości?... Cóż… gdyby można było zabić spojrzeniem, w tej chwili padłabym martwa na podłogę. Na szczęście jedyną „karą” za niezrozumienie powagi sytuacji było potężne trzaśnięcie drzwiami. Wieczorem wróciłam myślami do zdarzenia w domu mojej przyjaciółki. Jak to możliwe, że szczuplutka dziewczyna dochodzi do tak absurdalnych wniosków? Co się dzieje, że nie zdrowie jest dla nas ważne, ale to, żeby inni prawili nam komplementy?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.