We wrześniu komentuje Franciszek Kucharczak, zwany też Frankiem fałszerzem, co tydzień na poważnie pisze w "Gościu Niedzielnym".
Łk 14,25-33
Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.
Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem.
Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: »Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć«.
Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju.
Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”.
Komentarz:
Tylko nie mów sobie: „Nie wiem, czy to skończę, więc wolę wcale nie zaczynać”. Jezus nie mówi, że masz uciekać przed zadaniami. Nie zniechęca do rozpoczęcia działania i nie wymaga, żebyś z góry wiedział, czy dasz radę. Tego nigdy nie będziesz wiedział. Ale też wiedzieć tego nie musisz.
Jezus oczekuje, żebyś Mu zaufał i wyrzekł się wszystkiego, co masz. Gdy pozbawisz się wszystkich zabezpieczeń, będziesz mógł liczyć tylko na Niego. I o to chodzi: tylko z Jezusem dokończysz to, co zacząłeś.