Niektórzy z was pytają, dlaczego zwracam się do was „Panowie Ministranci” i w ten sposób pomijam dziewczyny posługujące przy ołtarzu. Powinienem zastosować formułę: „Panie Ministrantki i Panowie Ministranci”?
Skoro na progu nowego roku szkolnego zostałem wywołany do tablicy, to postaram się odpowiedzieć na wasze pytanie i rozwiać wszelkie wątpliwości. Zastrzegam jednak, że obrany przeze mnie sposób zwracania się do was nie jest w żadnym wypadku przejawem pogardy wobec dziewczyn, czy jakiejkolwiek dyskryminacji. Wręcz przeciwnie, bardzo lubię, gdy podczas liturgii posługują przy ołtarzu zarówno kobiety, jak i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta. Swoją drogą dobrze by było, gdyby w każdym kościele wierzący obu płci jeszcze bardziej angażowali się w liturgię słowa, prowadzili śpiew czy przynosili dary. Bo przecież wszyscy jesteśmy Kościołem: duchowni i świeccy, kobiety i mężczyźni. A co z ministrantkami? Otóż jako ministrant nigdy nie posługiwałem przy ołtarzu z dziewczynami. Wcale nie dlatego, że nie chciałem. Po prostu nie mogłem. Nie pozwalały na to przepisy. Wszystko zmieniło się na początku lat 90. ubiegłego stulecia, gdy Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zezwoliła dziewczynom na posługę przy ołtarzu. To był swego rodzaju przełom. Co nie oznacza, że odtąd w każdym kościele posługują ministrantki. Dlaczego? Bo decyzję o dopuszczeniu kobiet do służby pozostawiono pasterzom Kościoła lokalnego. A zatem jeśli w waszym kościele parafialnym spotykacie przy ołtarzu ministrantki, to nie dlatego, że chciał tak proboszcz czy wikariusz. To przede wszystkim decyzja waszego biskupa. Muszę dopowiedzieć coś jeszcze. Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów podkreśliła, że czymś dobrym jest „zachowanie wielowiekowej tradycji Kościoła, według której posługę przy ołtarzu pełnią chłopcy”. I wiecie co? Kryje się w tym wielką mądrość. Głównie dlatego, że taka praktyka przyczynia się do powstawania nowych powołań kapłańskich. Serio. Sam jestem tego dowodem. Byłem ministrantem. Dziś jestem księdzem. Uwierzcie, posługa przy ołtarzu miała ogromny wpływ na odczytanie woli Pana Boga wobec mnie. A gdy już wstąpiłem do seminarium, przekonałem się, że na moim roczniku niemal wszyscy klerycy byli wcześniej ministrantami. Nie jest to oczywiście reguła, ale teraz wiem, dlaczego duszpasterze szczególną troską otaczają grupy ministranckie. Za ogrom ich pracy należą się słowa uznania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.