W Bałtyku żyje już tylko pół tysiąca morświnów
Morświn zwyczajny, to bliski krewniak delfina. Jako jedyny gatunek walenia stale mieszka w Bałtyku, najczęściej w rejonie Zatok Gdańskiej i Puckiej oraz Zatoki Pomorskiej. Dostrzeżenie tych zwierząt w naturze jest jednak rzadkie. Przy powierzchni wody pojawiają się tylko, aby zaczerpnąć powietrza co trwa zwykle krótką chwilę.
. Dorosły osobnik osiąga nawet
Dzięki zmysłowi echolokacji morświn potrafi namierzyć przeszkody, znaleźć pożywienie czy komunikować się z innymi osobnikami.
W pierwszej połowie XX wieku i w dwudziestoleciu międzywojennym morświnów było w Bałtyku tak dużo, że polskie władze wprowadziły specjalne premie za ich łowienie lub zabijanie. Zwierzęta te traktowano jako szkodniki, które niszczą sieci i przetrzebiają stada ryb, dlatego organizowano na nie polowania. Poza tym prowadzone na morzu działania wojenne a potem zanieczyszczenia chemiczne doprowadziły do tego, że teraz morświnowi bałtyckiemu grozi wyginięcie.
Zagrożeniem dla morświnów jest też morski hałas: żegluga, turystyka motorowodna, poszukiwania złóż, czy prowadzone detonacje na poligonach morskich powodują, że ssaki te płoszą się.
Jak chronić morświna?
W Polsce morświny są chronione od 1984 r.. Przy nadbałtyckich plażach widnieją informacje, że każdy może włączyć się w ochronę tego gatunku. Jeżeli zauważymy żywe bądź martwe morświny powinniśmy zgłosić to do Stacji Morskiej w Helu lub Błękitnego Patrolu WWF. Do momentu przyjazdu specjalistów, trzeba zadbać o to, by jego ciało pozostało wilgotne (polewać go delikatnie wodą lub obłożyć np. mokrym ręcznikiem ale trzeba uważać, by nie zalać otworu nosowego, który znajduje się na czubku głowy)
Podczas żeglowania po zauważeniu morświna, trzeba zanotować pozycję, odległość od łodzi i kierunek wędrówki morświna..