nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 08.11.2018 15:00

Nikt nas nie rozumie...

Dzisiaj jednak doszłam do wniosku, że prawie wszyscy mają przekonanie o niezrozumieniu. Zuzia chce się całymi godzinami bawić z mamą według swoich pomysłów i jest bardzo zawiedziona, gdy słyszy odmowę. Kuba marzy, by rodzina przez kilka godzin zachwycała się jego sukcesami i uważa, że krótka pochwała świadczy o niezrozumieniu. Pani sprząta, gotuje, biega po sklepach, zawozi dzieci, przywozi, odrabia zadania z Kubą, bawi się z Zuzią i bywa, że nagle stwierdza, że brakuje jej siły, że nikt jej nie rozumie. Dziwne jest i to, że nawet Pan ma takie przekonanie.

Czwartek, 8 listopada, 2018 r.

Hau, Przyjaciele!

Nikt mnie nie rozumie. Mam takie wrażenie i chyba jest ono słuszne. Prawie każdy w rodzinie myśli, że wystarczy przejść ze mną na smyczy kilkaset metrów i wrócę do domu zachwycona. Wsypują mi do miski twarde kulki i sądzą, że to mi wystarczy. Znikają z domu na wiele godzin i uważają, że powinnam spać. Pan robi nawet wrażenie, że mi tej możliwości wielogodzinnego spania w ciągu dnia zazdrości. Dzisiaj jednak doszłam do wniosku, że prawie wszyscy mają przekonanie o niezrozumieniu. Zuzia chce się całymi godzinami bawić z mamą według swoich pomysłów i jest bardzo zawiedziona, gdy słyszy odmowę. Kuba marzy, by rodzina przez kilka godzin zachwycała się jego sukcesami i uważa, że krótka pochwała świadczy o niezrozumieniu. Pani sprząta, gotuje, biega po sklepach, zawozi dzieci, przywozi, odrabia zadania z Kubą, bawi się z Zuzią i bywa, że nagle stwierdza, że brakuje jej siły, że nikt jej nie rozumie. Dziwne jest i to, że nawet Pan ma takie przekonanie. Rodzina nie rozumie, jak zmęczony wraca z pracy. Tytus mi się skarżył, że nie rozumieją jego potrzeby luzu. Dlaczego nie spuszczają go ze smyczy? On nie skrzywdzi małego pieska, chce walczyć z równym sobie lub z większym psem. Wreszcie doszłam do wniosku, że w takim razie wszyscy się trochę mylimy. Za bardzo skupiamy się na sobie, za mało na innych. Dzisiaj zrobiłam eksperyment. Towarzyszyłam bez przerwy dzieciom i nie pozwoliłam sobie na najmniejszą nawet drzemkę. Zuzia jest tak ruchliwa, że nie miałam nawet ochoty na spacer. Przez kilka godzin biegałyśmy po schodach, grałyśmy w chowanego, przeciągałyśmy sznurek, ukrywałyśmy Kuby piórnik i śmiałyśmy się, gdy nie mógł go znaleźć. Kuba trenował ze mną zapasy, co zawsze lubię. Wieczorem chciałam już tylko spać, a w dodatku uznałam, że jestem kochana, lubiana, doceniona. I już sama nie wiem, czy mnie rozumieją czy nie. Strasznie to skomplikowane. Cześć. Koka

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..