„Nazywam się Tytus, mam 5 lat. Moja jedwabista, brązowa sierść unosi się w całym mieszkaniu. Mieszkam z szaloną rodzinką, bardzo ruchliwą, głośną i radosną oraz z kotem, Guciem. Całym psim sercem kocham moje dwie dziewczynki- Lolę i Zosię. Mogą ze mną robić, co tylko chcą. Natomiast ja rządzę Guciem, którego trzeba kilka razy dziennie przegonić po mieszkaniu.
Poniedziałek, 20 sierpnia, 2018 r.
Hau, Przyjaciele!
Ale numer, ale heca. Wczesnym rankiem Pani wyszła ze mną na alejki. Mam zawsze spokój i wolność, dopóki przegląda SMS-y i pisze nowe. Niestety, gdy telefon znika w kieszeni, zaczyna się popędzanie. „ Tytus, szybko, no pospiesz się. Masz pojęcie, jak jest późno?” Pewnie, że mam pojęcie. Dzisiaj informacji w telefonie było bardzo dużo, więc pod rozłożystą sosną, która rośnie na nieużytkach obok starych, lipowych alejek rozciągających się wzdłuż Ostropki, wyczułem niezwykły trop. Rzuciłem się do kopania i nie uwierzycie, ale znalazłem skrzynkę, a niej dziwny laptop. Zerknąłem na Panią. Zmarszczone czoło, skupienie na ekranie, szybkie stukanie wiadomości. Poczułem w sobie moc. Przecież mogę robić dokładnie to samo. Stuk, stuk, klik, klik: „Nazywam się Tytus, mam 5 lat. Moja jedwabista, brązowa sierść unosi się w całym mieszkaniu. Mieszkam z szaloną rodzinką, bardzo ruchliwą, głośną i radosną oraz z kotem, Guciem. Całym psim sercem kocham moje dwie dziewczynki- Lolę i Zosię. Mogą ze mną robić, co tylko chcą. Natomiast ja rządzę Guciem, którego trzeba kilka razy dziennie przegonić po mieszkaniu. Inaczej jego brzuch ciągnąłby się po podłodze. Nie mogę Wam napisać, czy jestem łagodny czy raczej ostry. Bo gdy widzę psa swojej wielkości i w swoim wieku, jakaś nieznana siła każe mi go prowokować do walki. Z szacunkiem natomiast odnoszę się do suczek. Szczeniaki i bardzo stare psy omijam dyskretnie, udaję, że ich nie widzę.” Kończę, bo Pani już chowa telefon i z wyrzutem powtarza swój refren: „Tytus, czy ty wiesz, jak jest późno? Wracamy.” Oj, nie ma sprawiedliwości. Pani spędza w pracy 8 godzin przez 5 dni w tygodniu. A ja przecież też pracuję. Węszę, odczytuję niesamowitą ilość tropów i śladów, sprawdzam, czy moje dziewczynki mogą bezpiecznie wyjść z domu, czy alejkami nie zbliży się do Pani lub Pana niewychowany pies. Ponieważ ograniczają mnie czasowo, to muszę się bardzo spieszyć, cały czas ciągnę smycz, pędzę nerwowo przed siebie, by w błyskawicznym tempie uporać się z obowiązkami. Polecam Wam dobrą organizację pracy. Podobno wakacje się kończą, więc opracujcie sobie idealny plan na nowy rok szkolny. Cześć, Tytus.