nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 12.08.2018 20:00

Tratwami na wyspę

Dzisiaj Filip wpadł na pomysł budowania tratwy. No, takie zabawy to my lubimy. Dziewczyny zaraz też postanowiły budować tratwę, chociaż miałam wrażenie, że Przemkowi marzył się inny podział. On chętnie byłby w drużynie z Basię, a reszta niech robi co chce. Ale cztery dziewczyny ostro zbierały gałęzie, wiązały je sitowiem, ciągle o coś prosiły ojców, o co protestowali chłopcy. Na lewym brzegu jeziora znajduje się mała wyspa i tam pod wieczór dopłynęły tratwy z budowniczymi.

Niedziela, 12 sierpnia, 2018r.

Hau, Przyjaciele!

Wszyscy mieszkańcy naszego pola namiotowego są zgodni, że to są fantastyczne wakacje. Pogoda wymarzona, towarzystwo dobrane, radosne, woda czysta, ryby biorą, tylko grzybów brakuje. Wiadomo, susza. Dalsza rodzina informuje, że w miastach upały wykańczają ludzi i zwierzęta. Może tylko koty nie narzekają, bo one mają chyba afrykańskie korzenie. Dorośli starają się więc nie myśleć o powrocie do pracy, a dzieci po prostu roznosi energia. Podobnie jak nas. Wielką ligę siatkówki wygrała drużyna Pana Krzyśka. Strasznie przy tym hałasowali, nie dało się spać. Bo takie mecze dla nas to raczej nuda. Dorośli zaplanowali na tę niedzielę wielkie leżenie, bo wiosłowanie do wsi na mszę świętą dosyć ich zmęczyło. Młodzi uznali, że to dobry wstęp i kombinowali, jak spędzić resztę dnia. Filip wpadł na pomysł budowania tratwy. No, takie zabawy to my lubimy. Dziewczyny zaraz też postanowiły budować tratwę, chociaż miałam wrażenie, że Przemkowi marzył się inny podział. On chętnie byłby w drużynie z Basię, a reszta niech robi co chce. Ale cztery dziewczyny ostro zbierały gałęzie, wiązały je sitowiem, ciągle o coś prosiły ojców, o co protestowali chłopcy. Na lewym brzegu jeziora znajduje się mała wyspa i tam pod wieczór dopłynęły tratwy z budowniczymi. Na szczęście Trampek, Ramon i ja mogliśmy wskoczyć i płynąć z załogami. Agar wolał płynąć samodzielnie. Młodzi chcieli nocować na wyspie, ale na to się matki nie zgodziły. Zagrożenie burzowe istnieje, nie wolno igrać z losem, przekonywała mama Basi i Lilki. Filip i Radek byli niepocieszeni, ale Przemek jakoś stracił ochotę na niezwykłą noc. Do zmroku ulepszali swoje tratwy, pływali, urządzali skocznie, ale wreszcie wrócili do obozu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..