„Najgorsze były wieczory, gdy już gaszono światło, a ja nie mogłam zasnąć i byłam jedną wielką tęsknotą. Płakałam w poduszkę dopóki nie zauważyłam, że koleżanki robią dokładnie to samo. Zaczęłam się śmiać, bo w każdego łóżka dobiegało wycieranie nosa. Po chwili śmiałyśmy się wszystkie i odtąd nasze wieczory były fantastyczne. Taka Marysia potrafiła kapitalnie opowiadać o swoim młodszym rodzeństwie, Kinga streszczała przeczytane książki, a Patrycja opowiadała o swoich zwierzętach. Byłyśmy rano niewyspane, ale wreszcie radosne, wyluzowane, oczekujące wieczorów.”
Sobota, 21 lipca, 2018r.
Hau, Przyjaciele!
Michasia wróciła ze swoich pierwszych kolonii. Uśmiechnięta, zapewniała, że było świetnie, ale I ja i Paulina miałyśmy wrażenie, że coś dziewczynkę gnębi. Dlatego pod wieczór starsze koleżanki zaprosiły ją na spacer, bo to najlepszy sposób na szczerą rozmowę. Michasia początkowo próbowała zbyć Jadzię i Paulinę ogólnikami, ale wtedy one zaczęły wspominać swoje pierwsze wyjazdy. „Najgorsze były wieczory, gdy już gaszono światło, a ja nie mogłam zasnąć i byłam jedną wielką tęsknotą. Płakałam w poduszkę dopóki nie zauważyłam, że koleżanki robią dokładnie to samo. Zaczęłam się śmiać, bo w każdego łóżka dobiegało wycieranie nosa. Po chwili śmiałyśmy się wszystkie i odtąd nasze wieczory były fantastyczne. Taka Marysia potrafiła kapitalnie opowiadać o swoim młodszym rodzeństwie, Kinga streszczała przeczytane książki, a Patrycja opowiadała o swoich zwierzętach. Byłyśmy rano niewyspane, ale wreszcie radosne, wyluzowane, oczekujące wieczorów.” Michasia była zdumiona, że tak prosto został rozwiązany trudny problem tęsknoty. Paulina przypomniała sobie, jak dwie koleżanki postanowiły, że przywiozą do domu wszystko czyste i w każdej wolnej chwili prały. Zaraziły tą pasją całą grupę 9-latek. Dziewczynki prosiły, by mogły zostać w budynku, nie iść na wyprawy tylko prać, płukać, wykręcać i suszyć. Był to oczywiście główny temat ich rozmów. Wszystkie trzy parsknęły śmiechem i wyobrażały sobie, jak młoda wychowawczyni miała ich dosyć. Nagle Michasia wyznała krótko: „A mnie zjadała zazdrość. Wydawało mi się, że mam najgorsze ubrania, jestem najbrzydsza, najgłupsza, nielubiana. Obserwowałam koleżanki, naśladowałam, męczyłam się.” Paulina i Jadzia milczały. „ Zazdrość jest zakazana dla naszego dobra. Bo zamęcza tylko tego, kto zazdrości. Podstępny wirus odbierający radość życia.” Postanów sobie, że nigdy więcej i ciesz się z tysiąca drobiazgów, które masz i które widzisz.” Skoczyłam przednimi łapami na Michasię, liznęłam po policzku, pociągnęłam za nogawki spodni i podrzuciłam w górę patyk, który trzymałam w pysku. Kto ma w pobliżu tak wspaniałego psa jak ja, musi być zadowolony, szczęśliwy i radosny. Cześć. Astra