Drugi raz w historii Francuzi zostali mistrzami świata. Pokonali Chorwację 4:2.
Poprzednio triumfowali w 1998 roku. Wtedy ich kapitanem był Didier Deschamps - obecny trener „Trójkolorowych”.
Choć Francuzi byli faworytami spotkania o tytuł, do Chorwatów należał początek i nie ustępowali rywalom. Wygrywali niemal każdy pojedynek główkowy i szybko starali się objąć prowadzenie. Niestety, w 18. minucie mieli wyjątkowego pecha. Gdy argentyński sędzia podyktował dla Francji rzut wolny, Mario Mandzukic interweniował tak niefortunnie, że strzelił samobójczego gola. To nie załamało jednak Chorwatów i już dziesięć minut później był remis. Jeszcze przed przerwą szczęście znów uśmiechnęło się do Francuzów. Po pierwszej połowie Francuzi prowadzili 2:1 i tej części spotkania w odstępie sześciu minut strzelili dwie bramki, które właściwie przesądziły o meczu.
Chorwacja jest najmniejszym krajem-finalistą MŚ od 1950 roku. Piłkarze z Bałkanów do końca dawali z siebie wszystko. Finał tych mistrzostw świata był wyjątkowy. Kibice już dawno takiej walki z sześcioma bramkami nie oglądali. Poprzednio sześć bramek padło w 1966 roku. Wtedy Anglia pokonała RFN (Niemcy). Wynik spotkaniu był taki sam, jak w meczu Francuzów z Chorwacją (4:2), ale po dogrywce.
Kolejne mistrzostwa świata za cztery lata będą w Katarze.