Rzuty karne... Można by na ten temat napisać całą książkę. Już sama nazwa karnego jest ciekawa. Mówi, że mamy do czynienia z karą (w języku angielskim słychać to jeszcze wyraźniej; słowo „penalty” znaczy „kara”, „penalty kick” to rzut karny). A jeśli jest kara, musiała być wina – faul w polu karnym lub zagranie ręką.
Ktoś powie, że strzelenie gola z karnego to łatwizna... Tymczasem w meczu przeciwko Iranowi nawet Cristiano Ronaldo nie trafił do bramki z karnego.
Najlepiej wczuć się w rolę strzelającego, stając w odległości 11 metrów przed bramką autentycznych rozmiarów – 244 cm wysokości i 732 cm szerokości. Na linii bramkowej, pomiędzy słupkami, stoi wysoki bramkarz z rozłożonymi szeroko ramionami (jak na zdjęciu)... Stawka meczu jest baaaardzo wysoka. Dochodzi więc kolejne utrudnienie – stres.
A teraz perspektywa bramkarza... Jeśli ktoś ma w domu pomieszczenie o długości 7 metrów i 32 centymetrów, niech stanie pośrodku. I wyobrazi sobie, że poprzeczka znajduje się mniej więcej tak wysoko jak sufit. A piłka (mocno i precyzyjnie kopnięta) jest szybka jak wiatr...
Powiedzmy sobie szczerze – rzut karny to sytuacja trudna tak dla strzelającego, jak i dla broniącego metalowej bramki z siatką.
Mundial w Rosji jest już rekordowy pod względem ilości podyktowanych rzutów karnych. W 36 meczach sędziowie wskazali aż 20 razy na punkt 11 metrów. Do tej pory rekord w ilości „jedenastek” należał do mundialu w Korei i Japonii (18 karnych).