Na lekcjach zdarza się, że ktoś korzysta z telefonu (mimo, że jest to zakazane) bądź ściąga na sprawdzianach. Nie wiem, czy łamanie szkolnej zasady dotyczącej korzystania z telefonu jest grzechem, więc nie będę może się na tym skupiać, ale już ściąganie chyba jednak jest grzechem, więc nie jestem pewna, czy kiedy wiem, że ktoś ściąga, a nie mówię tego nauczycielowi, to to nie jest grzech cudzy (ponieważ "pozwalam" na ten grzech). Więc w jaki sposób powinnam zareagować, tak, żeby jednak nie zasłużyć na opinię "skarżypyty”? Gimnazjalistka, kl. III
Otóż ja bym ten problem zostawiła. Bo on się zawsze wiąże z ocenianiem kogoś. Nie wiesz, jaka była sytuacja osoby ściągającej. Czasami ktoś ma poważną sytuację z domu, nikt o tym nie wie, nie ma warunków, by się przygotować. A nawet jeśli to leń, spryciarz, to ewentualnie podejdź na przerwie i powiedz, by uważał, bo zbyt jawnie ściąga i nauczyciel w końcu to zauważy. Możesz zaproponować pomoc, wyjaśnienie jakiegoś problemu, ale jestem przeciwna skarżeniu. Zawsze lepiej skupić się na pracy nad sobą, a nie na opiniowaniu innych.
Zadaj pytanie: