W lutym było tu prawie 40 stopni. Właśnie skończyły się szkolne ferie. Z księdzem Davidem Okullu, miejscowym kapłanem, odwiedziliśmy wioskę na północy kraju i obóz dla uchodźców.
W Ugandzie mieszka ok. 40 mln ludzi. To prawie tyle co w Polsce. Jednak Uganda jest mniejsza, a połowa mieszkańców to... dzieci. Wioska, do której dotarliśmy, obchodziła swoje święto. Już od rana przed zabudowaniami szkoły mieszkańcy przygotowywali się do Mszy św. Na zewnątrz wyniesiono ławki, część osób usiadła po drzewem. Nad stolikiem, który służył za ołtarz, rozpostarto plandekę, chroniącą od słońca. Podczas Mszy trwającej ponad 3 godziny, wypełnionej śpiewem i radością, 11 dzieci przyjęło chrzest. Woda święcona lała się obficie z... zielonego czajnika. Dwa dni później byliśmy już w Palabek, małej miejscowości przy granicy z Sudanem. Na obrzeżach jeszcze rok temu był busz. Dziś jest tu obóz dla uchodźców z Sudanu Południowego. Mieszka tam ponad 40 tys. ludzi, większość to dzieci. Całe rodziny uciekające przed wojną chronią się w Ugandzie. Mieszkają w blaszanych lub ziemnych chatkach, niektórzy w szałasach ze słomy. Ale nie poddają się. Mówią, że ufają Panu Bogu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.