. Wiem, że gdy dzisiaj pójdą pod wieczór do kościoła, to do poniedziałku spędzą tam sporo czasu. Bo nie tylko msze i liturgia poszczególnych wielkich dni, ale też czuwania w ciemnicy i przy Bożym Grobie. Wiem, rozumiem, nie zamęczam więc nikogo moimi zachciankami. Zresztą, wstydziłabym się w tak ważnym czasie skupiać się na sobie. Dzisiaj nasz dziadek będzie siedział przy ołtarzu, a sam ksiądz proboszcz umyje mu nogi. Szkoda, że tego nie zobaczę.
Wielki Czwartek, 29 marca, 2018r.
Hau, Przyjaciele!
Już nie ma lekcji, już wszystko lśni, już pierwsze ciasta upieczone, na razie tylko kruche mazurki, ale plan pracy gotowy, wszystko ogarnięte. Wiem, że gdy dzisiaj pójdą pod wieczór do kościoła, to do poniedziałku spędzą tam sporo czasu. Bo nie tylko msze i liturgia poszczególnych wielkich dni, ale też czuwania w ciemnicy i przy Bożym Grobie. Wiem, rozumiem, nie zamęczam więc nikogo moimi zachciankami. Zresztą, wstydziłabym się w tak ważnym czasie skupiać się na sobie. Dzisiaj nasz dziadek będzie siedział przy ołtarzu, a sam ksiądz proboszcz umyje mu nogi. Szkoda, że tego nie zobaczę. Będę jednak pilnowała mieszkania, bo cała rodzina jedzie do kościoła, by wspólnie z dziadkiem przeżywać tę mszę. A od rana ruch panował niesamowity. Byłyśmy z Pauliną u babci, by jej pomagać w porządkach, zdążyłyśmy też przed południem uporządkować groby. Kuba z Alą przybiegli pomagać, bo ja nie mogę wchodzić na cmentarz, a grobów sporo. Potem z Darią piekłyśmy ciasto do mazurków. Polewy powstaną w sobotę, bo jutro dziewczyny nie chcą niczego słodkiego oblizywać, a przy pieczeniu trudno się oprzeć. Przy pasztetach nie mają problemów, a co im kapnie, to ja natychmiast zliżę, obiecuję, że śladu nie będzie. Cześć. Astra