Nastawiłam uszu, ale, niestety, najpierw obie matki skupiły się na porządkach. No tak, przyjemność każdych świąt musi być okupiona straszliwym zapachem środków czystości. Zapadłam więc w drzemkę, ale zerwałam się na nogi na dźwięk słowa polędwica, karczek, pasztet, mazurek, sernik. Nawet słoneczna pogoda, o ile nastanie, nie zmusi mnie w te dni do opuszczenia kuchni.
Poniedziałek, 19 marca, 2018r.
Hau, Przyjaciele!
Tak bardzo lubię niedziele! Wczoraj Kuba z Alą w ramach relaksu przygotowali obiad. Jakieś nowoczesne menu. Wolę, gdy Pani gotuje, gdyż trzyma się tradycji. A młodzi ulegają modzie na warzywa i przyprawy. Jednak nie narzekam, bo Kuba zna moje upodobania i zapełnił miskę niezłymi kąskami. Pogoda nie zachęcała do spacerów, więc telefon Darii, że wpadną za godzinę całą rodziną bardzo wszystkich ucieszył. Ależ narobili ruchu, ile zamieszania. Ciocia Ania to wulkan energii. Przywiozła 4 małe notesy, położyła przed Panią, córką i siostrzenicą. Nie, nie będą się bawiły, tylko planowały menu na święta, rozdzielą pieczenie, smażenie, gotowanie, marynowanie. Nastawiłam uszu, ale, niestety, najpierw obie matki skupiły się na porządkach. No tak, przyjemność każdych świąt musi być okupiona straszliwym zapachem środków czystości. Zapadłam więc w drzemkę, ale zerwałam się na nogi na dźwięk słowa polędwica, karczek, pasztet, mazurek, sernik. Nawet słoneczna pogoda, o ile nastanie, nie zmusi mnie w te dni do opuszczenia kuchni. Pani z ciocią Anią wspominały swoje dzieciństwo, gdy z roku na rok przejmowały od swojej mamy kolejne prace związane z przygotowaniem świąt. „Śniadanie wielkanocne będzie u nas.”- z ciocią się nie dyskutuje, bo ona nie pyta, tylko informuje. „Obiadu w ten dzień nie jemy. Zostaniecie u nas do kawy. A my zjedziemy do Was na obiad w drugi dzień świąt.” Dziewczyny skrzętnie notowały, co one osobiście mają zrobić, co pod nadzorem matek, kto jakie mięso marynuje, a kto kręci i piecze pasztet. W kuchni było tak wesoło, że zajrzała i Ala. Zorientowała się szybko w temacie i prosiła, by ją dopuścić do spółki. Dziewczyny przeszły do pokoju Pauliny, bo tradycja tradycją, a one muszą na rodzinnym forum zaprezentować ciekawe nowości. Podreptałam za nimi, bo ktoś musi kontrolować sytuację. A lepszego eksperta od spraw kuchennych nie ma.