Wkroczyłam do akcji. Chwyciłam kurtkę Jadzi w zęby i zaczęłam ją z przejęciem odciągać. Ależ się dziewczyny śmiały, jak mnie chwaliły, że po raz kolejny udowodniłam, że posłuszne Bożym prawom zwierzęta bywają mądrzejsze od naiwnych i jednocześnie zarozumiałych ludzi.
Niedziela, 25 lutego, 2018r
Hau, Przyjaciele!
Paulina i Jadzia zabrały mnie na wyprawę do Lasu Łabędzkiego. Oj, to coś, co szczególnie lubię. Tyle wąwozów, butwiejących pni drzew, tyle ziemi rozgrzebanej przez dziki. Węszyłam jak szalona, bo byłam prawie pewna, że te zwierzaki jeszcze w nocy ryły ściółkę i wygrzebywały żołędzie. Gdy doszłyśmy do naszej ulubionej polany, dziewczyny przysiadły na pniu już osuszonym przez słońce. Próbowały same siebie przekonać do tego, co tak żarliwie tłumaczył na sobotnim zebraniu ksiądz Wojtek. Podobno nie można nadmiernie skupiać się na jednym problemie i kompletnie nie zauważać piękna i dobra, którego tyle dokoła. „Pan Bóg stworzył nas szeroko, a szatan nas zacieśnia.” Paulina kilka razy powtórzyła to zdanie, jakby chciała przekonać do niego przede wszystkim siebie. Jadzia spoglądała na wierzchołki drzew i snuła wizję spektaklu, w którym biblijna Ewa wędruje wokół drzewa poznania dobra i zła i przestaje dostrzegać cokolwiek innego. Ma wrażenie, że gdziekolwiek spojrzy i tak widzi tylko owoce, zapewne niezwykłe w smaku. Oj, ale zaczęła się zabawa. Bo koleżanki podchwyciły temat i udawały ptaki, zwierzęta, odciągały Ewę od niebezpieczeństwa. Daria wcieliła się w węża i nic tylko syczała, by Jadzia- Ewa zerwała jednak zakazany owoc. Wkroczyłam do akcji. Chwyciłam kurtkę Jadzi w zęby i zaczęłam ją z przejęciem odciągać. Ależ się dziewczyny śmiały, jak mnie chwaliły, że po raz kolejny udowodniłam, że posłuszne Bożym prawom zwierzęta bywają mądrzejsze od naiwnych i jednocześnie zarozumiałych ludzi. Słońce powoli zachodziło za drzewa, ruszyłyśmy powoli z stronę ulicy Lisiej. Cześć Astra