Nasi starsi już rodzie nie radzą sobie z bratem- nastolatkiem. Nikogo nie słucha, o byle co wybucha, jest wulgarny, ma same pretensje. Nie znosi ubrań, które mu mama kupuje, siedzi całymi dniami z telefonem w ręce, nic mu nie smakuje. Mama straszy, krzyczy, ale ulega, kupuje mu słodycze, gotuje, czego on chce. Moim zdaniem brakuje mu silnej ręki. Dorosła siostra
Trudna sprawa i w dodatku wszystkie strony mają już pewne nawyki. Takie problemy leczy się od razu, bo potem jest tylko trudniej. Złe zachowania brata i reakcje mamy stały się rytuałem. W sumie to przydałaby się pomoc terapeuty rodzinnego, ale nie bardzo wierzę, że brat i rodzice mają ochotę na takie wizyty.
Oto kilka rad, może coś się przyda, a może trzeba przeczekać czas buntu i gorąco się modlić za buntownika.
1. Powiedz rodzicom i sama zapamiętaj, że nastolatek krzyczy, gdy czuje się bezradny. Za nic się do tego nie przyzna, ale tak właśnie jest. On jest jakby z innego pokolenia niż starsze rodzeństwo, rodzice są w bardziej dziadkowym wieku, a brat widzi, jak żyją jego rówieśnicy, śledzi kulturę masową i ma wrażenie, że jest pokrzywdzony. Wniosek- gdy krzyczy, trzeba uważnie słuchać i zapytać, na czym polega jego prawdziwy problem. Nie należy dać się wkręcać w jego nerwy i krzyki. To jest bardzo trudne, ale to jedyna droga. Opanowanie nerwów.
2. W wieku brata ogromny jest wpływ rówieśników. A oni potrafią wyśmiać pewien styl ubierania. Chłopak w jego wieku ma prawo mieć inny gust niż mama. Niech go mama usamodzielni w tej dziedzinie, byle to nie było coś, co jest kompletnie nie do przyjęcia. Ale jakąś swobodę trzeba chłopkowi zostawić.
3. Do dzisiaj pamiętam awantury o czapki i szaliki. Tak było jest i będzie. Moja babcia, rocznik 1902, miała ukryte w komórce ubrania i gdy wychodziła z domu, to się przebierała potajemnie w modne rzeczy, a po powrocie odwrotnie. Awantura wybuchła, gdy ją sąsiadka w centrum miasta spotkała w modnym stroju- lata 20-te XX wieku. U nas takie opowieści krążyły w rodzinie, więc dzieci bardzo szybko same wybierały stroje, byle zgodne z możliwościami finansowymi rodziców. Tu nie było dyskusji. A kto chce inaczej, więcej, niech jakoś zarobi.
4. Brat wyraża się wulgarnie, ale weź pod uwagę, że to teraz powszechne, że on chyba inaczej nie umie. Najlepiej zwalczać ten nawyk kpiną.
5. Uzależnienie od telefonów ma większość ludzi. Dorośli i dzieci. Oczywiście u młodych to fatalne. Dlatego światli rodzice kombinują, by dzieci odciągnąć od telefonu i zapisują na przeróżne zajęcia, szukają nowych pasji.
Czas na rady:
1. Niech brat sam proponuje jadłospis dla wszystkich, by jakoś wszystkim pasował. Może odkryje w sobie pasję gotowania? To teraz takie modne. Może mu mama zaproponuje, by raz lub dwa razy w tygodniu robił ciekawy obiad może kolację? Internet pełen przepisów .Może kup mu na najbliższe urodziny książkę z w miarę łatwymi przepisami?
2. Rodzice mogliby z nim usiąść, powiedzieć, że zmęczeni ciągłymi awanturami i dają dzień lub dwa, by on wyszedł z propozycjami ugody. Bo inaczej wszyscy się męczą. Niech pomyśli jak rozwiązać sprawę ubrań. Niech rodzice określą, ile kasy mogą na jego stroje przeznaczyć w miesiącu, czy jakoś inaczej. Bardzo ważne jest to, by odpowiedzialność za rozwiązanie przerzucić na brata, by on kombinował, jak to naprawić.
3. Dziecko powinno wyczuwać kilka "kotwic", żadnej nie może zabraknąć. Musi znać zasady, musi być w 100% pewne, że jest bezwarunkowo kochane, musi znać kary i musi być pewny, że rodzice będą konsekwentni. Niestety, rodzice często tak skupiają się na karach, że dziecko nie widzi innych kotwic, a wtedy nic nie działa.
4.Uległe dziecko nie powinno za bardzo cieszyć, bo może wyrosnąć na osobę uległą, która będzie sobie źle radzić w życiu.
5. Zastanówcie się w rodzicami, czy Wy go czasami szczerze chwalicie. Czy znacie jego problemy, zmartwienia, marzenia. Pomyślcie, kto mógłby szczerze z nim pogadać i pomógłby ustalić zasady życia rodzinnego, by to życie nie stawało się piekłem, gdzie najmłodszy wprowadza terror.
6. Śmiech i kpina to dobre metody na rozbrojenie nastolatka. I argument, by nie był dziecinny. Bo niby co-maluszek dostaje kotlecik? Maluszek nie lubi zupki? Mamusia kupiła mu bluzeczkę ze smerfem, że się tak buntuje?
7. Chłopak w jego wieku ma być zajęty od rana do wieczora. O tym powinna myśleć cała rodzina. Jeśli jest mieszkający ktoś bliski w pobliżu, to wciągać go w remonty, w męskie prace, nawet dać jakąś kasę, by nauczył się ją cenić.
Wiem, jak trudno kochać takie rogate cielątko, ale trzeba w niego wierzyć. Przecież wiesz, że łatwiej być ok gdy nas chwalą, a trudniej, gdy wciąż widzą nasze wady.
Zadaj pytanie: