nasze media Mały Gość 12/2024

PAP/p

dodane 13.02.2018 09:41

Gitara zamiast nart

Na igrzyska w Pjongczangu polska ekipa zabrała trzy gitary.

Przez wiele lat polscy skoczkowie narciarscy hotelowe oczekiwanie na zawody umilali sobie grą na konsolach. Od kilku miesięcy na pierwszym planie jednak... gitary. Na igrzyska w Pjongczangu ekipa zabrała trzy, a czasem są nawet cztery.

Do Korei Południowej gitary zabrali Piotr Żyła, Maciej Kot i odpowiadający za sprzęt Czech Michal Doleżal. Tym razem w domu zostawił swoją trener Stefan Horngacher. To właśnie austriacki szkoleniowiec jest w tym gronie najlepszym gitarzystą, źródłem inspiracji, wirtuozem – jak nazwał go Kot.

"To było jakoś przed sezonem. Przenosiliśmy się z Hinzenbach do Planicy, a ja zastanawiałem się na czym mógłbym skupić uwagę. Podjechaliśmy ze Stefanem do sklepu muzycznego w Villach i pomógł mi wybrać" –  wspominał Żyła.

"Kilka lat temu miałem już podejście do gitary, ale wówczas nie wiedziałem za bardzo, jak się za to zabrać i nic z tego nie wyszło. Pod okiem trenera było mi znacznie łatwiej zacząć" – dodał.

"Piotrek ma bardzo dużo cierpliwości i zapału. Czasem jak weźmie gitarę, to ćwiczy dwie godzin bez przerwy. Raz w jeden dzień opanował granie hymnu Polski. Ja natomiast gram, kiedy sprawia mi to przyjemność. Jak już przestaje, to odkładam instrument. Dla mnie ma to być przede wszystkim relaks" - powiedział Maciej Kot.

"Piotrek zrobił naprawdę duże postępy i teraz można już go nawet z przyjemnością posłuchać" - komplementował kolegę Dawid Kubacki.

Zespołu muzycznego skoczkowie jeszcze nie zakładają, ale być może wszystko przed nimi.

Inną nową rozrywką w polskiej reprezentacji jest rywalizacja w darta, którego przywiózł Kamil Stoch. Wciąż niezagrożona natomiast pozostaje gra w karty – najczęściej w tysiąca. Do tego dochodzi oglądanie filmów, seriali oraz czytanie książek.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..