Czwartek, 8 lutego, 2018r.
Hau, Przyjaciele!
Dzisiaj grupa wędrowców wybrała się do centrum miasta. Mieli odkryć najciekawsze fasady starych kamienic. Podzielili się na małe grupy. Gdy wrócą, pączki powinny być usmażone, a oni przygotują prezentację zdjęć i okaże się, czy dzieci znają tajemnice swojego miasta. Przyszło sporo starszej młodzieży, by pomóc tej właśnie grupie, by mogli odkryć jak najwięcej ciekawych detali. Ale i do „Robótkowa” przyszły nowe osoby chętne do pomocy, do uczenia młodszych tajników prac ręcznych. Jednak królowała Pani Zosia, która od razu zgarnęła swoją grupę do kuchni. Pączki powstają bowiem z ciasta drożdżowego, które musi rosnąć, a to wymaga czasu. Nawet kilka osób z planszówek ruszyło z pomocą, bo usmażenie takiej ilości pączków wymaga też siły fizycznej przy smażeniu. Emerytki przyniosły różne rodzaje konfitur, dżemów, marmolady. No i będą też żarty. Kilka pączków jest nadzianych musztardą i wszyscy są ciekawi, kto na nie trafi. Ich wykonanie nadzorowała uważnie pani Zosia, bo dzieci koniecznie chciały te pączki jakoś oznaczyć i podsunąć na przykład księżom. Oj, byłoby wesoło. Ale nic z tego, to ma być przypadek i koniec. Nawet nie wiem, kiedy wrócili wędrowcy, kiedy przygotowali salę do prezentacji. Ciągle próbowałam wepchać się do kuchni, bo zapachy coraz bardziej nęciły. Niestety, za każdym razem mnie przeganiano. Jednak wreszcie wszyscy zebrali się w dużej sali. Stoły udekorowano ciekawymi wycinankami, na środku każdego świece w ozdobnych słoiczkach i pączki! Kuba i Ala trafili na połówki migdałów, a wesoły Krzyś i pani Zosia na pączki z musztardą. Wybuch śmiechu, a potem cisza, bo wędrowcy prezentowali zdjęcia z wyprawy. Nikt nie potrafił powiedzieć, gdzie w naszym mieście są tak ciekawe ozdoby na kamienicach. Rozpoznano zaledwie kilka zaułków i budynków. Jaka szkoda, że jutro ostatni dzień ferii na plebanii. Cześć. Astra