Niedziela, 14 stycznia, 2018r.
Hau, Przyjaciele!
Kuba i Ala przyszli do nas zaraz po mszy i rozsiedli się nad notatkami. „Nie siądziecie z nami?”- spytała zawiedziona Pani. Tylko ja ujrzałam spojrzenie Ali, które było jednoznaczną odmową. „Mamy na dzisiaj ambitne plany, więc nie skorzystamy, dzięki” – rzucił syn. Jednak mimo woli słyszeliśmy, że dyskutują, chyba mają odmienne zdanie. Nagle usłyszeliśmy z przedpokoju płaczliwe „do widzenia” i trzasnęły drzwi. Pan powstrzymał Panią, która chciała pójść poznać przyczynę sprzeczki, bo że była jakaś różnica zdań, wiedzieliśmy wszyscy. „Zgoda na miłość jest zarazem zgodą na zranienie”- zacytował Pan. „Proszę bez komentarzy”- zawołał Kuba, który akurat wychodził z łazienki. „Mam na myśli bycie rodzicem. Podejmując decyzję o założeniu rodziny godzimy się na często liczne zranienia. Od początku ciąży do końca naszych dni martwimy się o was, boli nas wiele waszych zachowań…” Pan chciał dalej prowadzić wykład, ale Paulina zaśmiała się złośliwie i stwierdziła krótko: „no po prostu jesteście męczennikami,, kochani rodzice. Pogadajcie sobie o tym, ja z Astrą wychodzę do Jadzi.” A ja wiadomo, zawsze chętna do wyjścia. Cześć. Astra