Najdroższy prezent nie ma żadnej wartości, jeśli nie jest darowany z miłości. Mała dziewczynka wróciła do domu od sąsiadki, której niedawno zmarła ośmioletnia córeczka. – Po co tam byłaś? – zapytał tata. – Żeby pocieszyć tę panią. – Jesteś przecież mała, jak mogłaś ją pocieszyć? – Usiadłam jej na kolanach i płakałam razem z nią.
Dawno temu gdzieś przeczytałam tę historię i przypomniała mi się teraz, kiedy chciałam napisać o najlepszym prezencie na Boże Narodzenie. Już za chwilę, za kilka dni, będziemy cieszyć się świętami. Mówi się: rodzinnymi świętymi. Gdyby ktoś w te dni stanął na dworze przed domem czy blokiem z dziesiątkami mieszkań (możecie zrobić taki eksperyment), na pewno zobaczy okna rozświetlone migającymi choinkami, może zobaczy rodzinę siedzącą przy stole, czy dzieci bawiące się z tatą zabawkami, które właśnie dostały. Nie wszędzie jednak jest tak jasno i radośnie. Przyznam, że sama, przejeżdżając czasem wieczorem ulicami miasta, z okien autobusu obserwowałam domy i okna mieszkań, zastanawiając się, jak toczy się tam życie. Czy ludzie są szczęśliwi, czy są z rodziną, czy może samotni i smutni. Czy cieszą się na nadchodzące święta, czy może wolą, żeby ich wcale nie było. Nasi rozmówcy z czwartej strony pięknie mówią o Bożym Narodzeniu, o świętach. Pytaliśmy ich o prezenty – na nie chyba najbardziej cieszą się i czekają dzieci. Tak było i tak jest. I nie ma się czemu dziwić. Bo każdy przecież cieszy się, kiedy zostanie obdarowany. Ciekawą rzecz mówi pan Józef Pawłowski. Dla niego największym prezentem jest… dawanie prezentów, które uszczęśliwią bliskich. A pani Małgorzata Raducha, dziennikarka radiowa, opowiada, że ważniejsza od prezentów jest obecność ludzi. Ta mała dziewczynka, o której wspomniałam na początku, wiedziała, że nie chodzi o wielkie, drogie, nadzwyczajne prezenty, ale chodzi o... miłość. O to, by podejść, przytulić, posłuchać. By człowiek poczuł, że drugi człowiek jest blisko, że jest kochany. Taki prezent – NAJLEPSZY PREZENT – dostał każdy z nas, kiedy Bóg przyszedł na ziemię, do ludzi. Matka Teresa mówiła, że „aby kochać, trzeba podejść blisko człowieka”. Tak właśnie kocha Bóg. Podchodzi bardzo blisko i mówi: „Kocham Cię. Już przyszedłem, jestem z Tobą”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.