Niedziela 10 grudnia, 2017
Hau, Przyjaciele!
Paulina od godziny siedziała skupiona przy komputerze i aż sapała z przejęcia. „Co tam tworzysz, siostra?”- zapytał Kuba. „Chcę na religię ciekawie przygotować album ciekawych cytatów z Księgi Izajasza. Dam sobie radę, pokaże ci, gdy skończę.” Kuba mimo tego podszedł do biurka, przejrzał pracę Pauliny i kiwał aprobująco głową. Siedziałam znudzona, bo co to za niedziela- ani spaceru, ani podjadania, ani gości. Tymczasem Kuba przeglądał slajdy i czytał półgłosem podpisy: „Nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości.” Mocne, dlaczego to wybrałaś”. Paulina nie odpowiedziała, tylko pokazała bratu ciąg dalszy wypowiedzi proroka: „Nienawidzę całą duszą waszych świąt nowiu i obchodów. Stały mi się ciężarem; Sprzykrzyło mi się je znosić.” Zapadła cisza, którą przerwała siostra. „Dam tu fragmenty reklam, które już nas zalewają. Bogate wnętrza, świąteczne dekoracje, a tak naprawdę chodzi tylko o sprzedaż towarów. Te reklamy robią tyle zła, bo wbijają ludziom do głów obraz radosnych rodzin, które są szczęśliwe, bo właśnie dostały jakiś gadżet. Dam też zdjęcia galerii handlowych, iskrzących się od złotych bombek, mikołajowych figurek, a w tle ciągle te same melodie.” Kuba kiwał głową, ale myślał, myślał i w końcu zauważył: „Tylko nie przesadź w krytyce, nie zapomnij o pozytywnych faktach. Daj zdjęcia z naszych rorat, zdjęcia dzieci pędzących każdego dnia do kościołów, zdjęcia oczarowanych śniegiem małych dzieci.” Paulina uśmiechnęła się i powiedziała, że już pracuje nad zdjęciami do zdania, że choćby grzechy były jak szkarłat, to jak śnieg wybieleją. I w tym momencie Kubie przypomniało się, że chce siostrę zaprosić na zimowy spacer do lasu w Magdalence. Niech dzwoni po Jadzię, bo jest miejsce w samochodzie. No i psy, będzie Kaj, Astra. Hura, rozszczekałam się jak szalona, bo już kostniałam pod biurkiem. Na śnieg, do lasu, na szalone bieganie, zabawy. Cześć. Astra