Rorate caeli desuper et nubes pluant justum. Co to za słowa? Jaki to język? Nie angielski, nie francuski, nie niemiecki… To jaki? „Rorate caeli…” – to słowa napisane w języku łacińskim. Nie uczycie się takiego języka? A może jednak ktoś się uczy?…
Bo dawno temu na przykład łaciny uczyli się ministranci. Najstarsi, dzisiaj już dziadkowie albo pradziadkowie, mogli by wam o tym opowiedzieć. Ksiądz mówił po łacinie, a ministrant odpowiadał w tym samym języku. Język łaciński był kiedyś bardziej popularny niż dzisiaj angielski. Nie tylko w Europie. W Polsce stał się językiem urzędowym w chwili, kiedy Mieszko przyjął chrzest. I tak było aż do rozbiorów, czyli do końca XVIII wieku. Łaciną posługiwano się w szkołach, na uczelniach, w urzędach i w kościele. Dlaczego mówię o tej łacinie? Przecież to nie małogościowa rubryka „Historia”. Mówię o tym dlatego, że od słów „Rorate caeli…”, które napisałam na samym początku, pochodzi słowo „Roraty”. Być może już się tego domyśliliście. A na Roraty w Polsce ludzie chodzili już w XIII wieku. Począwszy od króla, poprzez szlachtę i rycerzy, na mieszczanach i chłopach skończywszy. A teraz kolejne pytanie: co słowa „Rorate caeli…” oznaczają? Oznaczają to, co śpiewa się w wielu parafiach podczas Rorat: „Spuśćcie rosę, niebiosa, a obłoki niech spuszczą z deszczem Sprawiedliwego”. Wyobraźcie sobie, że pamiętam tę pieśń z czasu, kiedy jako mała, kilkuletnia dziewczynka (a było to bardzo dawno temu) chodziłam wcześnie rano na Roraty do swojego kościoła. Na dworze było ciemno, mroźno, a w kościele – ciepło, przyjaźnie i ten śpiew: „Spuśćcie rosę, niebiosa, z góry…”. Nie rozumiałam tych słów, ale zapamiętałam je. Zapadły mi głęboko w pamięć i kiedy je teraz słyszę, wspomnienia wracają… A dzisiaj wiem już, że to słowa tęsknoty za Bogiem, za przyjściem Jezusa, za Bożym Narodzeniem. Napisał je prorok Izajasz, zapowiadając przyjście Jezusa, Mesjasza (por. Iz 45,8). Czytał je pewnie nieraz św. Józef. Bo także on oraz wybrana dla niego przez Boga Maryja często czytali Pisma, słuchali proroków i czekali na Mesjasza. I nie spodziewali się, że to oni zostaną wybrani spośród narodu izraelskiego na rodzinę dla Syna Bożego. Nie spodziewał się Józef, że to jemu Pan Bóg powierzy wielkie tajemnice, że to on będzie opiekował się Synem Bożym i wychowywał Go. W tym roku podczas Rorat wielu z was będzie poznawać św. Józefa. Niewiele o nim mówi Pismo Święte, a on sam nie wypowiedział na kartach Biblii ani jednego słowa. Tymczasem Bóg wybrał go i powierzył mu straż nad swymi najcenniejszymi Skarbami. Dlatego nazwaliśmy go strażnikiem Skarbów. Zachęcam was mocno do przychodzenia na Roraty. Przygotujcie lampiony. W „Małym Gościu” jest specjalny lampion na Roraty ze św. Józefem. Wystarczy go złożyć – instrukcja jest na naszej stronie internetowej. Przychodźcie więc z lampionami. Niech św. Józef będzie naszym przewodnikiem, byśmy znaleźli drogę do Pana Jezusa. PS. Zauważyliście zmianę na okładce? Razem z Adwentem – nowym rokiem kościelnym – nowa winieta. Prawda, że ładna? Taki nowy „Mały Gość” .
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.