Hau, Przyjaciele!
„Co za okropny dzień”- westchnęła Pani, wchodząc do mieszkania i wieszając kurtkę, zdejmując buty. „To chyba jakaś epidemia”- Pan wystawił głowę z kuchni.- „Zapraszamy do stołu, Kuba z tego właśnie powodu zrobił pizzę, a Paulina zaraz wyjmie z pieca babeczki”. Pani wciągnęła nosem zapach drożdżowego ciasta. „ Już mi lepiej. Jak dobrze być w domu.” Polizałam ją serdecznie po rękach, więc zaraz poszła je umyć. A potem dosiadła się do rodzinki. Zajęłam moje strategiczne miejsce pod stołem, bliżej Kuby, bo wolę pizzę z boczkiem. Pan rozstawiał kubki z parującą herbatą, Paulina wyjmowała babeczki z piekarnika, Kuba kroił i nakładał pizzę, a wszyscy razem zwierzali się, gdzie mają swój kawałek raju. Wygrał nasz dom, a w nim kuchnia. Szczeknęłam, bo mam dokładnie taki sam pogląd. Rodzina dzieliła się teraz samymi dobrymi wieściami. Żadnego nakręcania się kłopotami, czyli nadmiarem nauki, pracy. Uznali, że to będzie godzina leczniczego wręcz pobytu w kuchennym raju. Ale w pewnym momencie racjonalnie myśląca Pani przerwała tę sielankę. „Marsz do obowiązków. Wszyscy bez wyjątku.” Szczególnie znacząco spojrzała na Pana, któremu ten pomysł niezbyt się spodobał. Dzieci nie miały wyjścia, zadania czekały. „A może jakaś pogodna komedia wieczorem?”- kusił Pan. Kuba westchnął boleśnie. „Ja nie dam rady. Powtórka z historii.” Paulina ze skrzywioną miną dołączyła do brata. Sprawdzian z chemii już jutro. No cóż, fajnie było w raju, ale teraz praca. Ja będę towarzyszyła Pani, która przygotowuje obiad na jutro. Cześć, Astra