Obserwuję tych, którzy są dookoła. Chcę dostać się między nich cicho, niczym wirus, i zarazić wszystkich nieuleczalną chorobą – Miłością!
Tak chciał żyć i tak żył Matteo Farina. Nastolatek pochodził z Brindisi na południu Włoch i jak większość kolegów kibicował Juventusowi. Był duszą towarzystwa. Interesował się problemami innych, doradzał, bronił dziewczyn przed natrętami. Śpiewał w rockowym zespole No Name, z którym występował w szkole i na uroczystościach. Wygrał konkurs ekologiczny i… pisał wiersze. Udało mu się namówić członków rodziny, by zamiast kupować prezenty świąteczne, przekazywali pieniądze na pomoc misjonarzom w Mozambiku. Ksiądz Damiano Comes, który przygotowywał Matteo do I Komunii św., zapamiętał go z jednej z Mszy św. „Zapytałem dzieci, czy ktoś byłby gotów odpowiedzieć Jezusowi »tak«, gdyby któregoś dnia poprosił On, żeby zostać sługą Eucharystii – kapłanem” – wspominał ks. Comes. – Mały Matteo podniósł rękę i głośno powiedział: »Tak!«”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.