Co mam zrobić, jeśli koleżanka z klasy się tnie? Pokazała mi swoje nadgarstki. Nikomu o tym nie mówiłam, ale czy to dobrze? Nie chcę też stracić jej zaufania, bo jestem jedyną osobą, która o tym wie. 13 latka
W zasadzie powinno się już powiadomić dorosłych. Powiedz, że jeśli nad tym nie zapanuje, to jednak powiadomisz o tym jej rodziców szkolnego pedagoga, wychowawczynię. Ewentualnie daj jej 2-3 tygodnie czasu. Sam fakt, że pokazała blizny dowodzi, że szuka pomocy i chce decyzję zrzucić na Ciebie. Bez dyskusji ma Ci pokazać ręce i powiadomisz dorosłych. Będzie Ci wdzięczna. Tymczasem
nie pokazuj lęku, przerażanie. Osoby tnące się chętnie skupiają na sobie uwagę rówieśników. Rozmawiaj z nią naturalnie, bez przesadnej troski Nie zapomnij o żartach. Powiedz jej, że wierzysz w nią, że bez pomocy specjalisty potrafi zerwać z cięciem. Przecież wie, że to jest chwilowa ulga, a potem wszystko wraca. Cięcie to w pewnym sensie spowodowanie konkretnego bólu fizycznego, który przez chwilę góruje nad trudnym do nazwania bólem istnienia. Nastolatek przeżywa wielką burzę hormonalną, ma setki kompleksów, nie jest z siebie zadowolony i w pewnym sensie wyznacza sobie "karę". Cięcie to oznaka bezradności, zagubienia i wielkiej niedojrzałości. Więc, chociaż macie dopiero 13 lat, niech koleżanka próbuje dojrzeć i nie ucieka od życia, od problemów. One będą zawsze. Jeśli nie zapanuje nad chęcią pocięcia się po raz kolejny, to najlepiej szybko powiedzieć rodzicom lub komuś dorosłemu. Każdy psycholog potrafi pomóc w tej sprawie. Terapia nie boli, to po prostu rozmowa. To też najlepsze i najprostsze wyjście. Opowiedz jej starą baśń o człowieku, który chciał się pozbyć swojego krzyża, czyli wielkiego problemu. Anioł zabrał go do wielkiej składnicy krzyży. Było ich tam mnóstwo. Człowiek długo je oglądał, brał do ręki i wreszcie po wielu godzinach wybrał taki, który wydawał mu sie odpowiedni. Anioł roześmiał się, bo to był krzyż tego właśnie człowieka. Naprawdę warto uwierzyć, że nikt nie dostaje krzyża ponad swoje siły. Powiedz koleżance, by nie porównywała swoje sytuacji z życiem rówieśników. Bo często wydaje się nam, że inni mają lepiej. To złudzenie. Wszyscy mają kłopoty, często poważne, tylko o tym się nie mówi, bo to przykre sprawy. Koleżanka nie jest samotna. Ty ją lubisz, pewnie jeszcze kilka osób, rodzice, rodzina. A problemy są zawsze, raz takie, potem inne. Życie jest piękne, ale to nie znaczy, że łatwe. Kto przylgnie do Boga, ten nie czuje się bezradny. Warto zajrzeć do Ewangelii, do psalmów, do całej Biblii. Ona dobrze oddaje wszystkie problemy i podpowiada, że Moc jest w Bogu.
Zadaj pytanie: