Żelazna brama, stare drzewa i ciemne alejki. Spośród zieleni wyłania się zamek. Palony, grabiony i remontowany.
Położony w dolinie, między Przemyślem a Sanokiem, otoczony zielonymi wzgórzami, z daleka niewidoczny. Ale wystarczy podejść bliżej, by na jego widok wprost krzyknąć z zachwytu. Białe mury zamku w Krasiczynie nad Sanem pokrywają szare wizerunki, szczyty ozdabiają baszty – każda inna, a mimo to pasujące do siebie. Siedziba godna książęcego rodu Sapiehów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.