Hau, Przyjaciele!
Grupa dziewczyn siedziała w altance i czekały na Kamilę, bo chciały się wybrać na ostatnią wakacyjną wycieczkę rowerową. Tymczasem leniwie rozmawiały, niestety, głównie narzekając, że zaczyna się nauka, obowiązki, zadania, zabieganie i nie wiem, co tam jeszcze. „E tam, tylko tak gadacie, bo wszyscy to w kółko powtarzają. Tymczasem pewnie i was pociąga niewiadoma, jaki będzie ten kolejny rok, kto dojdzie do naszej klasy, czy zmienią się nauczyciele, czy uda mi się zdobyć czerwony pasek na świadectwie, kto się z kim pokłóci, a kto się zakocha.” Gdy Paulina doszła do ostatniego słowa, dziewczyny się rozruszały, wybuchła wrzawa, każda miała coś do powiedzenia w tym temacie. Ja myślałam, że najważniejsza jest nauka, lekcje, tymczasem to jedno słowo spowodowało wręcz lawinę uwag. Atmosfera była pełna napięcia i wtedy przyszła Kamila, animatorka marianek. Jadzia przyjrzała się uważnie starszej koleżance. „Zastanawiamy się właśnie, kto się w tym roku zakocha. Może ty?” Wszystkie oczy skierowały się na Kamilę. Wyczułam, że nie ma ochoty się wypowiadać, więc wyskoczyłam z głośnym ujadaniem spod ławki i rzuciłam się do płotu oddzielającego nas od plebanii. Dziewczyny pobiegły za mną, nie szczędziły mi słów krytyki, ale widziałam, że Kamila jest mi wdzięczna. Już zarządziła zbiórkę przy rowerach, już wyjęła plan tras rowerowych, już pytała, czy niczego nie zapomniały. Paulina spojrzała na mnie z szelmowskim uśmiechem. „Astra jedzie z Kamilą, uratowała ją od odpowiedzi.” Wszystkie dziewczyny zaśmiały się, ale do tematu nie wróciły. Usadowiłam się w koszu i popędziłyśmy w kierunku Rud Raciborskich. Cześć Astra