nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 06.08.2017 16:00

niedziela, 6 sierpnia, 2017r.

Hau, Przyjaciele!

Dzisiaj była przerwa w górskich wędrówkach, bo przecież niedziela. Z powodu upałów wujek i dziewczyny zdecydowali się na wczesną mszę, ale i tak wrócili zmęczeni i rozgrzani. Na szczęście na tyłach naszej posesji płynie rwący i bardzo zimny potok. Zanim Kamila i Justyna wzięły się za obiad, wszystkie usiadły na brzegu i chłodziły nogi w wodzie. Cieszyły się, że w domu mają tak blisko do kościoła i podziwiały mieszkańców Rycerki oraz innych wsi. „Pewna koleżanka, imię nieważne, przyznała mi się, że ma coraz większe problemy z wiarą. Trochę rozmawiałyśmy, ale nie potrafiłam rozwiać wszystkich jej wątpliwości.” Zapadła cisza przerywana tylko pluskiem wpadających do potoku kamyczków rzucanych przez Jadzię. Marianki spojrzały bezradnie na Kamilę, w końcu jest ich animatorką, jest najstarsza. Nie spieszyła się z odpowiedzią, potem podniosła palec do góry i kazała chwilkę poczekać. Pobiegła po swoją Biblię, w której jako zakładki służą jej kolorowe karteczki z mądrymi zdaniami. Znowu usiadła na sporym, płaskim kamieniu i kilka razy przeczytała ważne chyba i dla niej zdanie księdza Twardowskiego: „Bóg jest tak wielki, że jest i Go nie ma. Tak wszechmogący, że potrafi nie być, więc nieobecność Jego też się zdarza. Stąd czasem ciemno i serce się tłucze." Wszystkie odetchnęły z ulgą i poczuły, że nie mają już ochoty na snucie teologicznych rozważań. Paulina pierwsza zaczęła budować tamę. Dołączyły do niej z ochota i zapałem. Jadzia zarządzała, bo ma talent przyszłego inżyniera budownictwa. „Ile wy macie lat, dziewczyny?”- pytał z brzegu rozbawiony wujek, ale po chwili przejął kierownictwo robót i przenosił najcięższe głazy. Kamila z Justyną poszły przygotować obiad, a ja biegałam między kuchnią a placem budowy imponującej tamy. Cześć, Astra

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..