Byliśmy prawie parą, on się tak właśnie zachowywał, świetnie się dogadywaliśmy. Nagle koniec, rozstanie, stwierdził, że to go przerasta. To był dla mnie trudny czas, bo widywaliśmy się na spotkaniach oazowych. Gdy już mi przeszło, to znowu zaczął mi okazywać wielkie zainteresowanie, rozmawiać, dopytywać koleżanki o tym, co ze mną. Wróciliśmy do siebie, i, niestety, powtórka, znowu się wycofał, chce przyjaźni. Nie rozumiem, jak można być tak zmiennym. Chyba zrezygnuję z oazy. Licealistka
Współczuję tej sytuacji, ale ani Ty pierwsza, ani ostatnia, szczególnie w ostatnich latach, gdy coraz więcej chłopaków zachowuje się podobnie. Możesz unikać miejsc, w których możesz go spotkać. Tylko niby dlaczego? Przecież oaza służy Twojemu rozwojowi duchowemu, szkoda z tego rezygnować. Jeśli znajdziesz w sobie siły, to zaciśnij zęby i wytrzymaj najtrudniejszy początkowy okres. Chłopak jest po prostu niedojrzały, nie radzi sobie sam ze sobą, nie rozumie siebie i to w zasadzie nie jest jego wina. Chłopak jest szczery i to jego zaleta. On naprawdę raz coś czuje, raz nie czuje. U niedojrzałych osób to jest możliwe. On się boi odpowiedzialności, prawdziwego uczucia. Ja bym na spotkania oazowe chodziła, ale nie planowałabym, jak się zachowam. Bądź spontaniczna. Ja bym na przyjaźń nie miała ochoty. Ale znajomość, koleżeństwo po prostu są. I udawanie, że się nie widzicie, jest niedojrzałe. Nie da się rozkazać sercu, by przestało żywić uczucie. Ale naprawdę czas leczy rany, także najgorsze. Więc daj sobie czas, nie daj sobie po raz kolejny wmówić, że on jednak coś czuje itd. Nie pozwól sobie odebrać kontaktów z ludźmi z oazy, nie uciekaj, bierz udział w spotkaniach itd.
Zadaj pytanie: